Tkanina z wieloma „urazami"
Naukowcy i syndonolodzy zdawali sobie sprawę z unikatowości tkaniny całunowej. Już w 1986 r. W, Meacham wyraził swój punkt widzenia na planowane badanie jej wieku metodą C-14. Oto jego ostrzeżenia.
„Fakt, że często powstają znamienne sprzeczności - spowodowane zanieczyszczeniem materiałów najlepszego rodzaju próbek pochodzących z optymalnych warunków archeologicznych - w najwyższym stopniu dotyczy pomiarów Całunu metodą C-14. Po pierwsze, należy porzucić wszelką myśl, że wiek uzyskany przy użyciu węgla radioaktywnego jakiegokolwiek przedmiotu, może rozwiązać na zawsze problem autentyczności. Po drugie, wybór miejsca w celu datowania próbki relikwii powinien być regulowany możliwością zanieczyszczeń pomiaru próbek tak typowych, jak i nietypowych. Po trzecie, należy trzymać się wypracowanego programu uprzednich czynności i selekcji przed pomiarami próbek. W końcu wynik powinien być rozpatrzony przez szerokie grono ludzi pod kątem zanieczyszczenia i innych niepewności tkwiących w metodzie datacji węglem radioaktywnym".
W wypadku Całunu wydarzeniem najbardziej zanieczyszczającym był pożar w Chambćry w 1532 r. Tkanina poddana była działaniu bardzo wysokiej temperatury, przekraczającej 800 stopni, skoro srebrna blacha pokrywająca skrzynkę relikwiarza stopiła się. Przestrzenie przypalone wokół wypalenia były rozgrzane do ponad 400 stopni, zetknęły się więc z płótnem substancje świeższe. Dzięki brakowi tlenu w zamkniętej skrzynce, tkanina ocalała od całkowitego zwęglenia, ale właśnie substancje węglowe przeniknęły nie tylko płótno, lecz poszczególne włókna, razem ze spalinowymi dymami. Wiadomo przecież, że grupy karboksylowe celulozy w temperaturze wyższej od 300 stopni, wymieniają węgiel z różnymi obcymi substancjami. Mogły wówczas nastąpić wymiany izotopów, które wprowadziły węgiel niemożliwy do określenia, zmierzenia i oddzielenia.
W skrzynkę pełną żaru i spalin została wlana woda, która częściowo zamieniła się w parę, przenikającą włókna lnu. Wszelkie zanieczyszczenie mogło być wówczas rozpuszczone i wtłoczone siłą nie tylko w strukturę tkaniny, lecz także w wewnętrzne kanaliki włókienek! Równocześnie nastąpiło nagłe oziębienie, blokujące strukturę izotopową w płótnie. Zanieczyszczenia stały się częścią struktury chemicznej samych włókienek, których żadne działanie na powierzchnię, ani czyszczenie ultradźwiękami nie jest w stanie usunąć. Ten gwałtowny proces musiał zwiększyć zawartość węgla w Całunie już i tak zapewne pomnożoną przechowywaniem w srebrnym relikwiarzu, sprzyjającym koncentracji nukleów atomicznych. Część promieniowania pochodzącego ze ścianek srebrnego metalu mogła spowodować formowanie się nowych ilości C-ł4 w cząsteczkach celulozy tkaniny.
Żadne badanie metodą C-14 nie zetknęło się z tego rodzaju próbką pełną znanych i nieznanych „urazów". Ale także w swoim „życiu zwykłym" Całun znajdował się w styczności z zanieczyszczeniami przez węgiel. Wielokrotnie był wystawiany na dym świec, kadzidła, oddechy, zaduch, dotyki podczas publicznych pokazów. Do tych zanieczyszczeń z powietrza należy dołączyć „kurz", „pyły" i „prochy", które ujawnia mikroskop, a które określiliśmy jako „tłok wśród włókien". Te obce ciała dochodzą do 15% w stosunku do substancji przędzy. Jest faktem, że w procesie oczyszczania próbki ta obca substancja zostaje usunięta, ale zachodzi pytanie, czy dokładnie?
I jeszcze jedno zjawisko, jakie należy wziąć pod uwagę przy Całunie. Przecież od lat narażony on był na różnego rodzaju promieniowanie i oddziaływania. Podczas wystawienia w 1978 r. znajdował się ponad 1000 godzin w szkatule ze stali i kuloodpornego kryształu o zamknięciu nieprzepuszczalnym. Wewnątrz krążył azot o czystości 99,995%. Zużyto wówczas 300 m3 azotu. Zaraz potem został poddany badaniom ekipy STURP, trwającym 120 godzin, podczas których poddano tkaninę całunową istnemu bombardowaniu promiennemu. Wykonano ponad 6000 fotografii, przeprowadzono badania promieniami X, nadfioletowymi z fluoroscencją i wiele innych. Czy można powiedzieć, że owe działania nie spowodowały „urazów" płótna?
Jedno z badań sygnalizowało, że tkanina całunowa kryje w sobie „nierozwiązalną krzyżówkę" z zapisem niemożliwości i ukrytych sprzeczności. W 1982 r. został wykonany sekretny test jednej nici całunowej z próbki jaką otrzymał w 1973 r. G. Raes. Tajemna datacja została przeprowadzona metodą C-14 przy zastosowaniu akceleratora nuklearnego w laboratorium Instytutu Technologii Uniwersytetu w Kalifornii. Jedna część nici wskazała na 200 r., druga na 1000 r.! Ponieważ wykryto podczas przygotowania obecność krochmalu, przypuszczano wówczas, że to ten składnik wpłynął na różnice datacji. Ale przecież próbka powinna być z niego oczyszczona. Co więc właściwie wpłynęło na te dwa dziwne wyniki?. Pytanie - bez odpowiedzi...