Od rośliny do całunowego płótna i jego
składu chemicznego


Obróbka lnu

Aby otrzymać z niego płótno, nie wolno się posługiwać lnem jako rośliną czy całymi łodygami. Najpierw należy wydzielić z rośliny włókna, usuwając materiał niepotrzebny który mógłby uniemożliwić przędzenie. Technika, mająca na celu przekształcenie rośliny w przędzę w gruncie rzeczy nie zmieniła się od czasów malowideł starożytnego Egiptu. Praktycznie zbiera się łodygi lnu, wyrywając je z podłoża, a potem zostawia się do wymoczenia w wodzie. W tym czasie, dzięki obecności odpowiednich bakterii, zniszczeniu ulegają miękkie części rośliny i uwalniają się charakterystyczne komórki łodygi: delikatne, długie, składające się prawie wyłącznie z celulozy, giętkie i wytrzymałe, znane w botanice pod nazwą włókien.

Po ich wyodrębnieniu trzeba je wyjąć z wody i uprząść: dzięki temu powstają grube na kilka milimetrów, długie nici, które łączy się w jedną zaczepiając je o siebie. Mając do dyspozycji warsztat tkacki można splatać pojedyncze nitki, tworząc w dowolny sposób wątek i osnowę, w wyniku czego otrzymujemy płótno.

Nie zatrzymamy się tu na dyskusji o rodzajach płócien, ściegów czy przędzenia, będących tematem poszukiwań specjalistów, nie-botaników (a na dodatek archeologów), obeznanych w tkaninach starożytnych. To prawda, że w niektórych przypadkach botanik okazuje się użyteczny ponieważ nie wszystkie starożytne płótna dotrwały dobrze zachowane do naszych czasów Niektóre zachowały się prawie nietknięte, jak np. słynna tunika z grubego płótna, ozdobiona na brzegach kolorową taśmą. Inne, jak np. bandaże wielu mumii Nowego Królestwa wyglądają teraz jak zwęglone szczątki także w wyniku działania bitumu i sody kaustycznej, których używano przy balsamowaniu ciał. I tak wiele orzeczeń dotyczących włókien starożytnych płócien nosi niedociągnięcia, które mogłyby podważyć ich doniosłość, co nie zmienia faktu, iż są one dowodem na to, jak starożytni Egipcjanie preferowali białe tkaniny lniane, zastępowane później przez różnokolorowe materiały, zdobione barwnymi wstawkami w epoce hellenistycznej.

W każdym razie nie jest to przypadek całunowego płótna. Całun jest materiałem utkanym w jodełkę, dobrze zachowanym, pomimo śladów zniszczenia powstałych w czasie pożaru w Chambery i obecności drobnych, prawdopodobnie wcześniejszych, przypaleń oraz załamań, które coraz bardziej rozchodzą się po płótnie. Innymi słowy Całun został utkany tą samą techniką, którą zastosowano przy dwóch małych egipskich tkaninach pogrzebowych, pochodzących z II wieku po Chrystusie (Savio, 1973). Całun jest niewątpliwie wykonany z czystego lnu, jak potwierdził to Baima Bollone w wyniku analizy pod mikroskopem optycznym i elektronowym mikroskopem skaningowym włókien, wykazujących typową strukturę dla włókien lnu (włókna gładkie, owalne, poprzerywane drobnymi przewężeniami).

Co więcej, tkaniny o jodełkowym splocie odnaleziono podczas wykopalisk zorganizowanych przez Uniwersytet Kukushiki w Iraku, w odległości 80 km od starożytnej Babilonii i są one datowane techniką radioaktywnego izotopu węgla na rok 140 przed Chrystusem, z możliwością pomyłki o 100 lat wstecz lub 100 lat naprzód (Fuji, 1976).

Chemiczny skład lnu

Interesujący może okazać się problem, dlaczego cienkie na parę tysięcznych milimetra włókna lnu mogą się skupiać, tworząc przędzę, którą z kolei można przekształcić w wytrzymałe płótno, gotowe przetrwać tysiące lat. Powód ten kryje się w fizyczno-chemicznych właściwościach cząsteczki, którą mamy nieustannie przed oczami, ponieważ dokument składa się z celulozy, która jest podstawowym komponentem Całunu.

Celuloza jest związkiem organicznym węgla, wodoru i tlenu tworzących dużą cząsteczkę o budowie włóknistych łańcuchów Spróbujmy to uściślić, posługując się liczbami. Cząsteczki celulozy są polimerem, a dokładniej mówiąc polisacharydy

ponieważ złożone są z wielu małych cząsteczek, długich na jedną tysięczną milimetra i szerokich na pół jednej tysięcznej milimetra, są one jednakowe (cząsteczki bardzo znanego cukru, glukozy) i połączone ze sobą tworzą pojedyncze, długie na kilka milimetrów, łańcuchy Te pojedyncze łańcuchy łączą się ze sobą równolegle, budując włókienka lub mikrowłókna, nie grubsze niż trzy milionowe milimetra.

Tak wygląda struktura mikrowłókien celulozy, odpowiedzialnej za właściwości tkackiego włókna: możliwość przędzenia roślinnych włókien; odporność przędzy na wyciąganie się; odporność na wodę, którą może nasiąknąć, ale która go nie rozpuści; zdolność przetrwania w czasie, charakterystyczną dla wszystkich tkanin roślinnych (nie tylko lnu, lecz także bawełny i konopi). Istotnie, charakterystyczne wiązanie, łączące monomery celulozy, wytrzymuje nie tylko ataki chemiczne, lecz również drobnoustrojowe. Niewiele mikroorganizmów, niewielka ilość pleśni, kilka bakterii i nieliczne protozoidy potrafią strawić i zniszczyć celulozę.

Możliwość datacji

To nie wystarcza - sposób, w który roślina syntetyzuje celulozę sprawia, że uzyskane z roślin starożytne tkaniny są umiejscowione w czasie przy pomocy techniki sławnej dopiero po kontrowersyjnych rezultatach otrzymanych w wyniku analizy całunowych materiałów w USA, Wielkiej Brytanii i Szwajcarii, analizy radioaktywnym izotopem węgla. Nie ma powodu wchodzenia ani w szczegóły techniczne, ani w kontrowersje dotyczące uzyskanego w ten sposób datowania całunowego płótna. Dokładne badanie oraz skrupulatną rekonstrukcję tego tematu przeprowadził Baima Bollone w dziele Sindone o no, a ostatnio ten temat został podjęty przez specjalistów na łamach różnych pism i w trakcie międzynarodowych kongresów Określenie wieku radioaktywnym izotopem węgla jest metodą niezwykle delikatną, wymaga złożonych obliczeń. W świetle danych i eksperymentów przeprowadzonych w latach 90-tych przez rosyjskiego fizyka Kusnetsov, specjalisty w radiodatacji starożytnych tkanin, przedstawionych w roku 1996 na Kongresie w San Marino, wymaga także wprowadzenia szczególnych czynników korygujących obliczenia konieczne do datacji w zależności od badanego materiału, stanu, w jakim się zachował, okresów przebywania płótna w podwyższonej temperaturze (jak miało to miejsce w przypadku Całunu, który poważnie ucierpiał w trakcie nieznanej dokładnie ilości pożarów) oraz ewentualnych zanieczyszczeń. Według tych danych celulozowe mikrowłókna całunowego płótna, właśnie ze względu na ich fizyczno-chemiczną strukturę, mogły wiązać dwutlenek węgla z atmosfery podczas pożaru z XVI wieku, zmieniając stosunek pomiędzy dwoma izotopami węgla, na których opiera się radiodatacja. W każdym razie znajomość czysto biologicznych aspektów (od organizmu do cząsteczek) oraz zestawienie w ten sposób otrzymanych danych z dokumentami archeologów - jest źródłem bogatych informacji: roślina przędzalnicza, z której wykonano Całun, len, miejsce pochodzenia oraz jej migracyjne drogi, rodzaj płótna, przybliżony czas, w którym materiał utkano, zastosowanie podobnych tkanin...

W świetle tego wszystkiego nic nie stoi na przeszkodzie, ażeby na miejsce pochodzenia Całunu wskazać Palestynę sprzed dwóch tysięcy lat.

Ale jest także coś więcej: całunowy len stał się prawdziwą <<pułapką>> dla całej masy materiałów i botanicznych szczątków, kopalnią informacji i wskazówek na temat zastosowania lnianej materii, na temat tajemniczego uformowania się całunowego wizerunku oraz terenów, gdzie utkano Całun i gdzie przebywał. Zajmiemy się tym w następnym rozdziale.