Przyczyny botanicznego
badania Całunu


Całun i badania wielodyscyplinarne

Naukowa wiedza na temat Całunu skupia dzisiaj wyniki prawie całego wieku laboratoryjnych prac, dokumentów, pism o różnej wartości naukowej i użyteczności do zrozumienia tego, czym w rzeczywistości jest całunowe płótno, tworząc niezależną gałąź nauki, syndonologię. Aby poznać Całun z naukowego punktu widzenia, międzynarodowe grupy badaczy rozważały i nadal rozważają zagadnienia sięgające od biologii do fizyki, od medycyny sądowej do archeologii, od biblijnej egzegezy do wiedzy o materiałach. Pewne pismo poświęcone wyłącznie zbieraniu danych oraz dyskusji nad całunowym płótnem (Sindon) regularnie ukazuje się w Turynie, gotowe jest przyjąć informacje jakiegokolwiek pochodzenia i publikuje akty Kongresów specjalnie poświęconych Całunowi.

Zdaję sobie sprawę, że w tej sytuacji poświęcanie, tytułem wprowadzenia, całego opracowania całunowym roślinom może wydać się nadzwyczaj specjalistycznym i pedantycznym kaprysem botanika, skazanego na zagubienie się w morzu badań, które z botaniką nie mają nic wspólnego. Problem pogrzebowego płótna, które religijna i ludowa tradycja przypisuje Jezusowi, podróż, jaką przypuszczalnie ono odbyło; historia określenia jego wieku izotopem węgla'4C, poparta bogatą dokumentacją oraz uwagami krytycznymi, zostały w roku 1990 streszczone przez lekarza medycyny sądowej i syndonologa, Pier Luigi Baima Bollone ( 1990). Dla jakiej więc przyczyny powstało to botaniczne opracowanie?...

Wiele kart, jedna mozaika

Nie ujmując nic z szacunku do przedmiotu, który także dla zwolenników jego średniowiecznego pochodzenia jest - szczególną, powstałą w niezrozumiały nam sposób - ikoną męki Jezusa Chrystusa, to problem zrozumienia, czym w rzeczywistości jest Całun, jest problemem z zakresu medycyny sądowej. To kryminał, którego rozwiązanie, jeżeli kiedykolwiek je odnajdziemy będzie mozaiką kart, następujących po sobie przez dwa tysiące lat, od śmierci Chrystusa aż do naszych czasów i przemierzających odległość pięciu tysięcy kilometrów od Palestyny do Turynu.

W ten sposób wszyscy - bardziej lub mniej dostrzegają wagę i urok Całunu jako dokumentu religijnego, historycznego, archeologicznego i pozostają zafascynowani tajemniczymi - a zarazem bezdyskusyjnymi - śladami Człowieka z Całunu, śladami, dokumentującymi jego wizerunek oraz historię śmierci na krzyżu, która w uderzający sposób odpowiada ewangelicznemu opowiadaniu męki Jezusa Chrystusa.

Świat roślin (a raczej cały świat botaniki ze swoimi mikroorganizmami włącznie) zdaje się być oddalony od Całunu o całe lata świetlne i jestem przekonany, że przestudiowanie dzieła na temat Całunu i botaniki, będzie przyszłego czytelnika kosztować sporo wysiłku.

Ścisłe związki pomiędzy Całunem a botaniką

A jednak Całun i botanika łączą tak bardzo ścisłe związki jak te, które łączą Całun i anatomię patologiczną, Całun i historię, Całun i archeologię. Nie ma też wątpliwości, że daleki od wyczerpania zakres oczekujących nas badań, znajduje się dopiero w swojej początkowej fazie. Jeżeli jest to prawdą, niniejsze opracowanie nie wydaje się żadną pedanterią, lecz tylko skromną próbą - miejmy nadzieję niezbyt nużącą - wprowadzenia czytelnika w metodologię nauki oraz zakres badań, łączących piękno i użyteczność w celu naukowego zrozumienia całunowego płótna.

Istotnie Całun, będąc tkaniną lnianą, jest <<sam przez się>> obiektem <<botanicznym>>. Pozostałe materiały roślinne (pyłki, pozostałości olejów i balsamów) stanowią znaczną część śladów, na których opieramy się w celu zrekonstruowania jego dziejów Oleje i balsamy otrzymane ze starożytnych roślin leczniczych jak również ich opary ponoszą prawdopodobnie współodpowiedzialność za tajemnicze powstanie wizerunku. W płótnie obecne są całe masy mikroorganizmów, które kiedyś mogą go zniszczyć. Sama najświeższa i szeroko dyskutowana próba umiejscowienia w czasie radioaktywnym izotopem węgla, który <<odmłodził>> Całun, przypisując jego powstanie na epokę średniowiecza, nie była niczym innym jak miarą jednej cechy fizycznej tkaniny lnianej, która jako produkt powstały z żywego organizmu, zdolnego do absorbcji i zatrzymywania dwutlenku węgla z atmosfery, może funkcjonować niczym zegar.

Nie tylko: ile skrywają botaniczne cechy Całunu, a ile odsłaniają z krajobrazu, z życia codziennego, w którym był on umiejscowiony z epoki, w której go utkano, z rytuałów pogrzebowych, z krajów, które przemierzył, na ile wszystko to stanowi niezbędną wskazówkę dla tego, kto z punktu widzenia medycyny sądowej staje wobec turyńskiej relikwii, jest prawdopodobnie znane wąskiemu gronu ludzi, lecz właśnie dlatego zasługuje na uwagę.

Celem niniejszego opracowania jest właśnie wprowadzenie czytelnika w <<botaniczny>> świat Całunu: tam gdzie panują rośliny lnu, aloesu, commiphory czy mirry i cierniowego krzewu oraz całe dziesiątki różnych pyłków, pleśni i być może ukrytych wśród włókien płótna bakterii.

Świat chińskich szkatułek

Jest to świat chińskich szkatułek, który na kilku metrach kwadratowych materii, zawiera milimetrowe struktury wątku i bryłek balsamu; mierzone w tysięcznych milimetra włókna połączone w nitki wątku, pyłki i mikroorganizmy; nieskończone (mierzone w milionowych milimetra) mikrowłókna i cząsteczki celulozy, <<pierwotny materiał>> całunowej tkaniny..

Świat, łączący archeologię z biologią; Święte Księgi z historią farmacji, naukę o starożytnej oraz współczesnej florze z chemią i fizyką; świat, który otwiera mało znaną, ale obfitującą w wyniki drogę do zrozumienia syndonologicznej Relikwii.

Świat, który między innymi ukazuje, jak również w nauce Bóg wybiera rzeczy małe, żeby zawstydzić wielkie oraz, że z naukowego punktu widzenia pokonaliśmy dopiero pierwszy etap drogi do zrozumienia Całunu.

Najprostszą drogą do odbycia tej podróży jest wyjście od tego, co możemy zobaczyć gołym okiem (płótno jako takie), aby dotrzeć do czegoś nieskończenie małego (cząsteczek tworzącej go celulozy). Od rośliny, z której wykonano tkaninę, do składającego się na nią materiału, do obecnych na niej śladów, stanowiących udokumentowanie jej historii; droga, którą powinniśmy przebyć jest zbyt długa w stosunku do miejsca, którym dysponujemy Ale możemy spróbować i być może nie okaże się to czasem straconym.