Rośliny, które na Całunie
pozostawiły swój ślad


W poszukiwaniu drobnych śladów

Całunowy len jako taki, nawet jeżeli nosi na sobie wszystkie widziane przez nas ślady nie byłby niczym więcej niż jednym z wielu starożytnych płócien, które dotrwały do naszych czasów Ale całunowy len nosi na sobie wizerunek, który w uderzający sposób odpowiada ewangelicznemu opowiadaniu męki Chrystusa, znajdują się na nim ślady ludzkiej krwi, pozostałości balsamów, dziesiątki różnych rodzajów pyłków i - jak wiadomo od 1930 roku, cała masa pleśni - których nigdy do końca dokładnie nie przebadano.

Nie zajmiemy się tutaj najważniejszą częścią Całunu, tzn. tym, co czyni z niego Relikwię a przynajmniej najważniejszą <<ikonę>> Męki Chrystusa: wizerunkiem Człowieka z Całunu, noszącego plamy krwi, znaki ran i uszkodzeń; inni, bardziej kompetentni zajmą się tym w pozostałych opracowaniach niniejszego zbioru.

My ograniczymy się wyłącznie do poszukiwania rzeczy małych, aspektów zarysów, znaków pozostawionych na lnie przez wydarzenia, które towarzyszyły powstaniu wizerunku i które po tym nastąpiły Ponieważ eksploracja lnu w poszukiwaniu śladów została z konieczności ograniczona do strefy bardzo zawężonej (wszystkie przebadane pyłki pochodzą z powierzchni równej 240 cm2), nie można wykluczyć, że analiza śladów roślinnych i drobnoustrojowych może kryć wiele niespodzianek. Już dziś informacje, których dostarczają nam te materiały, przedstawiają niemałą wartość, udzielając cennych wskazówek co do zastosowania i dziejów całunowego lnu. Z botanicznych śladów uzyskujemy nie tylko dane na temat Człowieka z Całunu, lecz także inne dotyczące historii jego wizerunku i natychmiast odkrywamy ścisły związek pomiędzy roślinnymi śladami na Całunie a roślinami, opisywanymi w Biblii.

Cierniowy krzew oraz rany cierniowej korony

Sam całunowy wizerunek niesie w sobie ważną botaniczną wskazówkę, ślady ran po cierniowej koronie. Korona z ciernia, która nie odpowiada wyobrażeniom klasycznej ikonografii głównie dlatego, że koroną nie jest, a jest czymś w rodzaju hełmu. Ta informacja oraz kształt śladów pozostawionych przez cierniowe kolce dokładnie odpowiadają identyfikacji rośliny korony cierniowej, zaproponowanej w roku 1933 przez Ha-Reubeni na Uniwersytecie w Jerozolimie (patrz: Zohari M., 1970).

Zanim zagłębimy się w tę kwestię, interesującym wydaje mi się przypomnienie, że badania na temat botanicznej wiedzy w starożytności pozwoliły odtworzyć całe listy roślin wraz z ich współczesnym nazewnictwem. Dzisiaj, mamy do dyspozycji listy roślin, których w starożytności używali Chińczycy, Hindusi, Kreteńczycy, Egipcjanie, Latyni, Majowie... Są to informacje o dużej użyteczności historycznej, biorąc pod uwagę znaczenie roślin w uprawach starożytnych, stosowanych jako pożywienie, lekarstwa, materiał palny i budowlany.

Wiedza na temat stosowanych przez starożytne cywilizacje roślin jest szczególnie zaawansowana w przypadku roślin biblijnych. Aby zdać sobie z tego sprawę, wystarczy odwołać się do Enciclopedia della Bibbia, która ukazała się w roku 1970 nakładem wydawnictwa Elle Di Ci z Turynu. Tutaj pod hasłem flora biblijna, opracowanym przez Zohary, profesora botaniki na żydowskim Uniwersytecie w Jerozolimie, zidentyfikowano, skomentowano i omówiono około setki gatunków roślin pod względem ich związków z kulturą i gospodarką narodu żydowskiego. Nie jest to dużo, biorąc pod uwagę fakt, iż flora Palestyny liczy sobie współcześnie trzy tysiące dwieście gatunków, ale nie jest to też mało. Wśród tych roślin niektóre są po prostu nazywane cierniami (sirin po hebrajsku, spinae według Wulgaty), a pomiędzy nimi kryje się roślina, z której wyprowadzono koronę z ciernia, identyczną do tej, którą przedstawiono na malowidle datowanym około na rok 150 po Chrystusie w katakumbach Pretestato.

I tak, opierając się na rozmieszczeniu uszkodzeń głowy całunowego wizerunku, na ułożeniu ciernistych gałęzi rośliny, na jej ogromnej popularności w Palestynie, na jej powszechnym zastosowaniu przy rozpalaniu ognisk, można zidentyfikować roślinę, z której upleciono koronę z ciernia, z Poterium spinosum L. lub Sarcopoterium spinosum Schrantz, z naszym cierniowym krzewem (patrz: fot. 1 ). Rozpoznanie to zostało dzisiaj poparte obecnością pyłków tej rośliny na Całunie, odkrytych przez Max Frei.

Nawet Linneusz nie jest nieomylny

Analiza wizerunku głowy Człowieka z Całunu potwierdza wyobrażenie o koronie cierniowej, jakie oglądamy w katakumbach Pretestato, obalając jednocześnie dotychczasową ikonografię. Przeczy to interpretacji założyciela systemu biologicznego, Karola Linneusza, który na podstawie podobieństw cierni zachowanych w Pizie, Treviri i Notre Dame w Paryżu, uznał Zizyphus spina-Christi za roślinę, z której wykonano koronę cierniową, przypisując jej właśnie tę nazwę. Jednak ten gatunek nie przetrwałby jerozolimskiej zimy i dlatego trzeba ją odrzucić jako potencjalną kandydatkę. To samo dotyczy pozostałych gatunków Zizyphus, bardzo rzadkich w Palestynie i występujących daleko od Jerozolimy Prawdę mówiąc, wśród rozpoznanych przez Frei na Całunie pyłków, o których powiemy później, odnajdujemy również pyłek Zizyphus spina-Christi L., mogący być uznanym za odpowiednik Paliurus spina-Christi Miller. Jednak różne odmiany Zizyphus są trudne do wyodrębnienia w trakcie jednej tylko analizy pyłku i dlatego spontanicznie rodzi się pytanie, czy był taki czas, kiedy Zizyphus spina-Christi uzupełniał w Jerozolimie swój życiowy cykl i czy diagnoza Frei jest owocem nadmiaru zaufania w możliwości wprowadzenia tak dokładnego rozróżnienia pomiędzy granulkami pyłków

I tak badanie całunowego wizerunku, aktualna wiedza na temat botaniki Palestyny (palestyńska flora praktycznie nie zmieniła się od tamtych czasów aż do lat 70-tych naszego stulecia, jeżeli przyjmiemy opinię M. Zohary autora monumentalnego dzieła Flora palaestina) być może podważyły autorytet największego botanika wszystkich czasów, ale pośrednio kazały nam zadać sobie pytanie, do jakiego stopnia są precyzyjne orzeczenia największego eksperta palinologii Całunu.

Rozumie się samo przez się, że ustalenie, jaka roślina tworzyła cierniową koronę, nie jest dziełem aż tak istotnym w stosunku do opowiadania Męki Pańskiej, a mówienie o tym trąci płytką pedanterią. Ale i drobne rzeczy mogą nam pomóc w zastanowieniu się i zrozumieniu, jak nawet najprostszy problem okazuje się w rzeczywistości złożonym,

Kiedy chodzi o materiał archeologiczny, do którego Całun ma pełne prawo przynależeć, jak również w przyznaniu, iż nie istnieją całkowicie pewne techniki analityczne.

W żaden sposób nie można zaprzeczyć, że wśród <<rzeczy drobnych>> to właśnie ślady materiałów roślinnych i ich pochodne mają ogromne znaczenie dla naukowego zrozumienia całunowego wizerunku.

Istotnie, istnieje ciągle wiele kontrowersji co do sposobu uformowania się całunowego wizerunku, ale poważny wkład w jego powstanie może pochodzić od całej masy balsamów światłoczułych rozrzuconych po ciele Człowieka z Całunu oraz wydzielin umierającego ciała lub zwłok.

Wiarygodność tej hipotezy zależy od pewnych danych: tzn. od obecności na lnie śladów olejów lub balsamów Obecność na Całunie śladów aloesu i mirry już od pierwszych badań została uznana za fakt, ale potwierdzono ją dopiero wtedy, kiedy Baima Bollone użył do pobranych przez siebie nitek Całunu specjalne, bardzo wrażliwe, antysera.

Dokładne dowiedzenie się, czym są aloes i mirra, nie jest próżnym wysiłkiem. Powiemy o tym szeroko, ponieważ w ten sposób zdamy sobie sprawę z tego, na ile orzeczenia z poprzednich epok odsyłają do prawdziwych chińskich szkatułek wyników oraz do tego, jak botanik, chemik, archeolog czy lekarz medycyny sądowej, pomimo wyciągnięcia jakiegoś nieosobliwego wniosku, kończą na wzajemnej współpracy.

Ślady aloesu

Aloes, a raczej różne gatunki aloesu, których systematyka jawi się jako kontrowersyjna i skomplikowana, jest to soczysta, kolczasta roślina o pięknych kwiatach, rosnąca na terenach suchych. Istnieją dziś rozpowszechnione gatunki, spokrewnione z lilią, asfodelią a bezpośrednio z wielką agawą, która zaaklimatyzowała się i występuje powszechnie na Wybrzeżu Liguryjskim. Gatunki, z których w starożytności uzyskiwano aloes, to, odwołując się do dokumentów historycznych, Aloe vera Auct. non L. (Pignatti, 1982) i Aloe soccotrina Lam., oba pochodzenia afrykańskiego. Aloe vera jest dzisiaj rośliną rosnącą dziko na wybrzeżach Morza Śródziemnego oraz we Włoszech, gdzie obficie występuje na przybrzeżnych terenach Kalabrii i Sycylii. Do wybrzeży Europy aloes dotarł w starożytności, w epoce klasycyzmu, razem z Fenicjanami. Na terenach Imperium Rzymskiego cieszył się dużym powodzeniem, a w okresie klasycznej Grecji wszedł w poczet roślin leczniczych, pozostając tam poprzez Średniowiecze aż do naszych czasów Kraj jego pochodzenia oraz obecność w rękach Fenicjan każe nam przyjąć jego występowanie na wybrzeżach Palestyny i Libanu. Istnieją dokumenty potwierdzające dzikie występowanie aloesów na całym Środkowym Wschodzie i w Starożytnym Egipcie; tak samo liczne są zapisy, przytaczające jego szerokie zastosowanie na tychże terenach (patrz: Gerola, 1962). I tak aloes z oficjalnej włoskiej farmacji, skondensowany suchy sok roślinny przedstawiający się w nieregularnych ciemnych lub czarniawych skupiskach lub fragmentach, o charakterystycznym gorzkim zapachu, powinien być mniej więcej tym, którego używano na terenach starożytnego basenu Morza Śródziemnego, Bliskiego Wschodu, Palestyny i którego ślady odnajdujemy na Całunie.

Istotnie, biblijny aloes oraz aloes ze starożytnych egipskich dokumentów nie jest rośliną aloesu jako taką, ale gorzkim wyrobem, otrzymanym głównie z liści i proszku uzyskanego ze startej rośliny Nie można jednak wykluczyć, że biblijny aloes może zawierać gorzki proszek wytwarzany z drzewa Aquilaria agallocha Roxb. Aquilaria agallocha jest ogromnym, wiecznie zielonym, drzewem z rodziny Thymeleaceae, które rośnie w Himalajach i w Assam, a zatem wywodzi się z Dalekiego Wschodu. Jego drewno jest oleiste i aromatyczne; jako proszek używane jest do perfumowania ciała i ubrań, uzyskuje się z niego aromatyczną żywicę. W języku angielskim występuje pod nazwą aloe wood lub drzewo aloesu, jest gorzkie, aromatyczne i ma okropny smak. Szeroko stosuje się je w medycynie Yunani i Ayurveda jako środek stymulujący i ściągający (patrz: Kirtikar et alii, 1935). Można by dyskutować, czy drewno to ma coś wspólnego z aloesem oraz wieloskładnikowymi aromatami aloesu, cytowanymi przez Zohary Również Aloe vera Auct. non L. (Pignatti, 1982) i Aloe soccotrina Lam. (Liliaceae) znane są w medycynie Yunani i Ayurveda przy leczeniu zaburzeń żółciowych lub jako środki czerwiogubne (Ayurveda).

To samo dotyczy Commiphory (odpowiednika Balsamodendronu), wśród których znajduje się także Commiphora myrrha Engl.

Oto kolejny przykład kłopotów interpretacyjnych w przypadku <<starożytnych>> roślin, jeżeli dysponujemy jedynie dokumentami historycznymi. Tego rodzaju problemy możemy dzisiaj rozwiązać dzięki bardzo skomplikowanym technikom analitycznym, jak np. technikom immunologicznym, które pozwalają rozpoznać materiały wysoce morfologicznie zanieczyszczone, co pokazuje, jak bardzo biologiczne archiwum materiałów archeologicznych pomaga przy interpretacji archeologicznych dokumentów

Syntetyzując aloesy których popularność w medycynie wzrosła właśnie w ostatnich latach, są wykorzystywane jako kosmetyki i wydaje się, że zawierają związki potencjalnie antyrakowe, a historia tych roślin leczniczych gubi się w mrokach czasu. Wśród roślin biblijnych aloes pojawia się jako zapach lub jako aromat, lecz także jako przyprawa do potraw To ostatnie, z pewnością nieoczekiwane dla naszych zwyczajów, zastosowanie nie jest znowu tak dziwne, jak wydawałoby się na pierwszy rzut oka, biorąc pod uwagę fakt, iż jeszcze do dzisiaj w Japonii aloes stanowi jeden ze składników bardzo cenionej i popularnej zupy mizu.

Interesującym może wydać się spostrzeżenie, jak aloes i mirra zostały w Biblii połączone jako najwyższej jakości pachnidła (<<... mirra i aloes z całym swym najwspanialszym zapachem...>>, mówi Pieśń nad Pieśniami), zawarte w różnych <<kadzidłach>> lub mieszankach wytworzonych do wydzielania aromatycznych woni. Wreszcie trzeba przypomnieć, że aloesu i mirry użyto przy pochówku Jezusa. Według Ewangelii wg św Jana ( 19, 39) Nikodem przynosi około stu funtów mieszanki mirry i aloesu (tj. ok. 30 kg) do pogrzebania Chrystusa.

Ślady mirry

Mirra jest żywiczną wydzieliną różnych odmian gatunku Commiphory drzewek o ciernistych gałęziach i czerwonych kwiatach, należących do rodziny Burseracee, tropikalnych roślin, charakteryzujących się obecnością w tkance żywej kanałów wydzielniczych, zawierających aromatyczne żywice i aromatyczne żywice oleiste (patrz: Gerola, 1962). Około dziesięciu odmian gatunku Commiphory wytwarza mirrę, tzn. oleistą i aromatyczną substancję o zmiennym żółtawym kolorze, która w naturze jest wydzielana przez korę rośliny lub też wydobywana przy pomocy specjalnie wykonanych nacięć. To właśnie te osuszone, ciemno-żółte, oleiste żywice są składnikiem mirry której nazwa pochodzi od aramejskiego mura (gorzki), doskonale oddającego główną cechę produktu. Mirra, którą dziś znamy występuje pod postacią czerwonawych bądź czerwono-brunatnych granulek lub nieregularnych bryłek o gorzkim smaku i świeżym, przyjemnym zapachu.

Główny gatunek dostarczający mirrę to Commiphora abyssinica Engl., która, jak wynika to z nazwy, pochodzi z północnej Abisynii; ale mirrę dają także inne bardzo podobne gatunki, występujące w Somalii, Arabii i Indiach.

Dzisiaj mirra, jeden z produktów uznawanych we włoskiej farmakopei, stosowana w poprzednim stuleciu jako środek przeciwbiegunkowy oraz antidotum na bóle żołądka, jest używana sporadycznie i tylko zewnętrznie z uwagi na jej właściwości ściągające i antyseptyczne.

Ale historia mirry tak jak historia aloesów, ginie w mrokach dziejów, a często cytowana w Biblii, znajduje tam swoje najszersze udokumentowane zastosowanie w charakterze pachnidła. Wystarczy przypomnieć Pieśń nad Pieśniami wraz z jej całą listą perfum: Kim jest ta, co się wytapia z pustyni wśród słupów dymu, owiana wonią mirry i kadzidła, i wszelkich wonności kupców? (3,6); ...mirra i aloes, i wszystkie najprzedniejsze balsamy... (4,14). Mirra wraz z aloesem wchodziła w skład wonności qetoret, incensum według Wulgaty mieszanki, która w czasach historyka, Józefa Flawiusza (w pierwszym wieku po Chrystusie) składała się z ponad trzynastu różnych składników Qetoret ofiarowywano na specjalnym ołtarzu, a jego zastosowanie do celów świeckich było zabronione, co nie zmienia faktu, iż istniał zwyczaj używania przez kobiety mirry jako osobistego pachnidła, jak mówi zresztą o tym cytowana już Pieśń nad Pieśniami: ...woreczkiem mirry wśród piersi mych położonym... (1,13).

Różnorodne zastosowanie mirry

Nie tylko Izraelici używali mirry jako wonności. Perscy Królowie Królów perfumowali nią swoje szaty Starożytni Egipcjanie stosowali ją w czasie świąt i religijnych ceremonii, co ukazuje między innymi hymn do Hator, bogini tańca i zabawy: Bo ty jesteś panią radosnego kręgu, królową uplecionych wieńców, panią mirry, królową tańca. Na Bliskim Wschodzie mirra cieszy się szacunkiem od zamierzchłych czasów, co doprowadziło do rozwoju prawdziwych szlaków wymiany handlowej, wiodących z Arabii do Palestyny i Syrii, z Somalii i Nubii do Egiptu. Nie można również zapominać, że wśród darów przyniesionych Dzieciątku Jezus przez trzech Króli (kapłanów i mędrców przybywających ze Wschodu, przez niektórych utożsamianych z uczniami Zoroastry) znajduje się mirra.

Mirra miała także zastosowanie w medycynie, gdzie wykorzystywano jej jeszcze dzisiaj cenione właściwości hipnotyczne i antyseptyczne.

W Ewangelii wg św Jana cytuje się zastosowanie <<vinum myrrhatum>>, lub mirry rozpuszczonej w winie, jako środka hipnotycznego i antyseptycznego podawanego skazanym na ukrzyżowanie. Murowe wino zostaje podane do picia Jezusowi przed ukrzyżowaniem. Mirra i inne wonności, rozpuszczone w oleju z oliwek stanowią olej do namaszczania żydowskich kapłanów Zastosowanie mirry przy rytualnym balsamowaniu zwłok jest udokumentowane w starożytnym Egipcie, gdzie tylko w przypadku pospiesznych lub tanich przygotowań wonności roślinne zastępowano bitumem i jak widzieliśmy używało się jej także w pogrzebowych obrzędach żydowskich w czasach Jezusa.

Hipoteza <<waporograficzna>>

I tak obecność na całunowym płótnie aloesu, mirry i krwi, ewangeliczne opowiadanie namaszczenia ukrzyżowanego, możliwość, iż parowanie wonności, potu i osocza krwi mogły <<naznaczyć>> len trwałymi śladami, stały się podstawą <<waporograficznej>> hipotezy uformowania się wizerunku. Posługując się schematem, plamy aloesu, mirry i krwi byłyby czymś w rodzaju <<obcej czcionki>> z nadmiaru materiału, podczas gdy całunowy wizerunek powstałby mniej więcej z tego samego materiału plam. Hipoteza ta cieszyła się ogromnym powodzeniem od samego początku naszego stulecia, ulegając wraz z upływem lat różnym modyfikacjom. W skrajnym przypadku cały wizerunek obecny na Całunie był uznawany za wynik przeniesienia się wonności na tkaninę. Hipoteza ta należy do Giovanni Donna d'Oldenico (eksperta w dziedzinie Historii Rolnictwa oraz historii lokalnej, który był przewodniczącym Rolniczej Akademii w Turynie oraz założycielem i prezesem Towarzystwa Historycznego delie Valli di Lanzo). Odwołując się do obserwacji francuskiego aptekarza, Volckriger, przeprowadzonych na liściach z zielnika, zaproponował on na początku lat 70tych, że całunowy odcisk jest wynikiem przeniesienia fenoli (czarniawego składnika obecnego w komórkach roślinnych) na len. Całunowy wizerunek byłby zatem rezultatem prawdziwego procesu wydruku ciała, utrwalonego w czasie z powodu dużej stabilności składników fenolowych. Trudno jest znaleźć bardziej <<botaniczną>> hipotezę: całunowy wizerunek powstałby dokładnie w oparciu o ten sam mechanizm, przy pomocy którego wysuszając się roślina pozostawia swój ślad na papierze wchłaniającym (także złożonym z celulozy tak jak tkanina lnu). Jest to błyskotliwa hipoteza, ale na nieszczęście, jak wszystkie waporograficzne hipotezy nie rozwiązuje naszego problemu.

Inna hipoteza

Dziś wiemy dzięki szczegółowym badaniom międzynarodowej grupy kierowanej przez Amerykanów (The Shroud of Turin Group), że całunowy wizerunek utworzył się w wyniku szybkiego odwodnienia i utlenienia celulozowych włókien tkaniny lnianej, ale wiemy też, dzięki badaniom Baima Bollone, że również nici pochodzące z obszaru całunowego wizerunku mogą tolerować materiał identyczny do tego, zawartego w pozostałych plamach. Z drugiej strony fakt, iż całunowy wizerunek powstał w wyniku czegoś w rodzaju przyspieszonego zestarzenia się celulozowych włókien, nie wyklucza, iż dzisiaj zanikłe substancje były odpowiedzialne lub współodpowiedzialne za to zjawisko. Ale to już następny temat, którym zajmiemy się przy innej okazji.

I tak ślady wonności nie odpowiedziały na pytanie, jak powstał całunowy wizerunek, ale całkowicie przystają do przekazanego nam przez św Jana opowiadania Męki Pańskiej oraz do naszej botanicznej i archeologicznej wiedzy na temat Palestyny z czasów Jezusa. Inaczej mówiąc, plamy wonności, ślady ran zadanych przez ciernie oraz nasza archeologiczna i paleobotaniczna wiedza wspierają hipotezę, iż Całun jest pogrzebowym płótnem człowieka torturowanego i ukrzyżowanego.

Całunowe płótno kryje jednak inne informacje i inne problemy w bardzo charakterystycznych mikrośladach: pyłkach, które uwięziło w sobie w czasie swych wielowiekowych dziejów

Pyłki nie mają nic wspólnego z uformowaniem się całunowego wizerunku, ale mogą wiele powiedzieć o losach Całunu: dobrze by było rozważyć je z uwagą.