Pogrzeb

KS. ANDRZEJ ZWOLIŃSKI


Potrzebna była męka Jezusa, Jego śmierć i pogrzeb, aby Życie mogło zwyciężyć.

Kara śmierci krzyżowej nie powodowała natychmiastowej śmierci. Bywały wypadki, że męki skazanego trwały nawet dwa dni. Kiedy zgon miał nastąpić szybko, wówczas stosowano dodatkowo łamanie goleni, co powodowało natychmiastową śmierć przez uduszenie, z powodu braku oparcia dla ciała, co uniemożliwiało podciągnięcie go dla zaczerpnięcia powietrza przez skazańca.

Golenie połamano dwom skazańcom ukrzyżowanym wraz z Jezusem. Czynność tę wykonywano żelazną lub drewnianą maczugą. Ponieważ Jezus już nie żył, jeden z żołnierzy, dla "sprawdzenia", "włócznią przebił Mu bok" (J 19, 34). Wykonywał rozkaz setnika albo sam był setnikiem, którego obowiązkiem było urzędowe stwierdzenie śmierci. Obserwujący śmierć Jezusa setnik stwierdził: "Istotnie, człowiek ten był sprawiedliwy" (Łk 23, 47). Tradycja nadała mu imię Longin i mówi o jego nawróceniu.

Na Całunie Turyńskim widzimy ślad rany po przebiciu boku. Na prawym boku jest znak zranienia ostrym narzędziem, tworzący ranę o kształcie owalnym, o wymiarach 4,5 cm długości i 1,5 cm szerokości. Z tej rany wypływała krew-jej wyciek widoczny jest na Całunie w postaci plamy; krew rozlała się nieforemnie, był to bowiem wyciek pośmiertny, kiedy serce już nie pompowało krwi rytmicznie. Ostrze włóczni rzymskiej przebiło jamę osierdziową, skąd wydobyła się krew i osocze - tworząc wodę, o której pisze Ewangelista. Ostrze włóczni przeszło pomiędzy piątym a szóstym żebrem, przez tzw. przestrzeń międzyżebrową. Na tylnym odbiciu postaci z Całunu, na wysokości nerek, również widać dużą plamę krwi. Jest to krew, która przelała się na tył ciała podczas przeniesienia ciała zdjętego z krzyża i złożonego na ziemi, względnie na dużym kamieniu. Dziś duży kamień, zwany Kamieniem Namaszczenia, jest pokazywany i czczony jako jedna ze stacji Drogi Krzyżowej

w Jerozolimie, w Bazylice Grobu Pańskiego.

W wypadku ukrzyżowanych na Golgocie w przeddzień Paschy zastosowano praktykę "przyspieszenia śmierci". W związku ze zbliżającym się świętem, związanym dodatkowo w tamtym roku z szabatem, należało usunąć ciała ukrzyżowanych i pogrzebać je przed końcem Dnia Przygotowania, który następował o zachodzie Słońca, tj. ok. godz. 18. Zwyczaje Żydów wobec ciał skazańców były mniej rygorystyczne niż Rzymian, którzy rzucali ciała zmarłych na żer ptactwa. Namiestnicy rzymscy w Judei niekiedy wydawali ciała skazanych rodzinie lub osobom bliskim; zależało to jednak wyłącznie od ich decyzji i dobrej woli. Ciało skazańca było bowiem "własnością' władz.

Według Żydów, nawet największy wróg nosił w swoim ciele obraz i podobieństwo Boże, które należało uszanować po śmierci. W pierwszej zaś kolejności trzeba było zmarłemu zamknąć oczy (Rdz 46, 4), serdecznie go ucałować (Rdz 50, 1), a następnie natrzeć jego ciało wonnościami - mirrą i aloesem. Czynności te nie były naśladownictwem stosowanego w Egipcie balsamowania zwłok, lecz stanowiły rodzaj hołdu złożonego zmarłemu człowiekowi, odgrywając przy tym ważną rolę, gdy chodzi o względy higieniczne. Mirra bowiem, czyli silnie pachnąca żywica, jak i aloes - proszek z wonnego drzewa, importowany z Indii, neutralizowały przykry zapach szybko psujących się zwłok. Ciało owijano prześcieradłem, a poszczególne warstwy przesypywano owymi wonnościami. Twarz zakrywano chustą (tzw. sudarion), ręce i nogi przewiązywano opaskami (J 11, 44). Obowiązek pogrzebania ciała spoczywał na najbliższej rodzinie zmarłego, a jeśli zmarły był nauczycielem, powinność ta przechodziła na jego uczniów.

Najbliżsi uczniowie Jezusa jednak zawiedli, kryjąc swe sympatie dla Niego (Mt 26, 56) czy nawet się ich wyrzekając (Mt 26, 69-75). Nieobecnych uczniów zastąpił Józef z Arymatei (starożytne Ramathaim koło Lyddy, dziś Rentis na płn. - zach. od Jerozolimy), członek Sanhedrynu, który jednak - jak podkreśla św. Łukasz - nie przyczynił się do skazania Jezusa (Łk 23, 51 ). Udał się on do Płata z prośbą o ciało Jezusa. Wraz z nim poszedł do namiestnika inny radny Sanhedrynu, Nikodem, znany z nocnej rozmowy z Jezusem. Było to prawdopodobnie ok. godz. 16. Piłat zdziwił się, że Jezus tak szybko umarł, lecz "upewniony przez setnika, podarował ciało Józefowi" (Mk 15, 45).

Józef z Arymatei zakupił potrzebne do pogrzebu płótna (Mk 15, 46), Nikodem przyniósł ok. 100 funtów mirry i aloesu (J 19, 39), czyli ok. 32,7 kg . Ilość ta wydaje się być bardzo duża, ale daleko jej do tej, którą zużyto np. podczas pogrzebu Heroda, kiedy to aż 500 niewolników niosło pachnidła. Podczas pogrzebu ludzi ubogich zużywano wonności w ilości 20-30 funtów.

Po namaszczeniu ciała następowało jego pochowanie w grobie. W Palestynie w czasach Jezusa nie znano cmentarzy w naszym dzisiejszym rozumieniu, jako miejsc specjalnie wydzielonych. Miejsce grzebalne wyszukiwano przypadkowo, by jak najstaranniej zabezpieczyć żyjących przed rytualnym zanieczyszczeniem się przez kontakt z grobem. Zmarłych grzebano zwykle w miejscach odległych przynajmniej 25 m od ludzkich siedzib. W Jerozolimie jedynie dla grzebania skazańców wyznaczono specjalne, wydzielone miejsce, gdyż prawo żydowskie stanowczo zabraniało chowania ich w grobie rodzinnym (wolno w nim było umieścić kości dopiero po rozkładzie zwłok).

Pośpiech nakazywał pogrzebanie Jezusa w miejscu możliwie najbliższym egzekucji. Wydaje się, że nie było z tym trudności, gdyż okolica pełna była grobów, co znalazło wyraz m.in. w nazwie "Kalwaria" - Trupia Czaszka. Zbieg okoliczności sprawił, że w pobliżu miejsca ukrzyżowania był "nowy" grób - nie używany dotąd, będący własnością Józefa z Arymatei. Fakt, że był to grób "nowy", być może tłumaczy, dlaczego ciała Jezusa nie złożono we wspólnym grobie dla skazańców. Widocznie formalizm

judaistyczny zadowalał fakt, że grób nie był dotąd używany, a więc wykluczone było zbezczeszczenie innych ciał.

Zwyczaje żydowskie przewidywały przy pogrzebie, pewien ceremoniał, lamentacje itp. Św. Jan nie wspomina o nich. Być może zaniechano ich ze względu na ograniczony czas. Zresztą, niektóre obrzędy można było uzupełnić w kolejne trzy dni po złożeniu ciała, kiedy nawiedzano grób zmarłego.

Grób wykuty w skale lub też przygotowana do tego celu naturalna rozpadlina składał się u Żydów zwykle z dwóch pomieszczeń: przedsionka i właściwej komnaty grobowej, połączonych wąskim przejściem. W komnacie grobowej mieściły się najczęściej trzy ławy, wgłębienia lub nisze, gdzie składano ciała zmarłych.

Pogrzeb Jezusa zakończył się tuż przed zachodem słońca i początkiem uroczystej, oczekiwanej we wszystkich domach Judei i Galilei wieczerzy paschalnej. Józef "przed wejściem do grobu zatoczył duży kamień i odszedł' (Mt 27, 60). Przy grobie pozostały jeszcze, "siedząc naprzeciw grobu" (Mt 27, 61 ): Maria z Magdali i Maria - matka Jakuba i Józefa, które potem, wróciwszy do siebie, przygotowały nową porcję wonności.

Pomimo doraźnego uczucia triumfu, członków Sanhedrynu trapiła myśl ewentualnego, "pośmiertnego" zwycięstwa Jezusa. Dlatego udali się nazajutrz do Piłata z prośbą: "Panie, przypomnieliśmy sobie, że ów oszust powiedział jeszcze za życia: <<Po trzech dniach powstanę>>. Każ więc zabezpieczyć grób aż do trzeciego dnia, żeby przypadkiem nie przyszli Jego uczniowie, nie wykradli Go i nie powiedzieli ludowi: <<Powstał z martwych>>. I będzie ostatnie oszustwo gorsze niż pierwsze" (Mt 27, 63-64).

Spełniając prośbę "starszych", Piłat dał Żydom. straż, złożoną prawdopodobnie z dowódcy i czterech żołnierzy. Nie dowierzając jednak nawet żołnierzom, których łatwo można było przekupić, członkowie Sanhedrynu "zabezpieczyli grób opieczętowując kamień" (Mt 27, 66). Pieczęcie te były zabezpieczeniem zarówno przed uczniami Jezusa, jak i przed żołnierzami. Ale czy można zamknąć pieczęcią Życie...?