Niedziela nr 27 (140)N rok XLI z dn. 05.07.98

Okienko filatelistyczne

Wielkie rzesze pielgrzymów skorzystały znowu z możliwości zobaczenia z bliska Całunu Turyńskiego, wystawionego od 18 kwietnia do 20 czerwca w katedrze stolicy Piemontu. Wydarzenie to zbiegło się z kilkoma ważnymi rocznicami: przed 500 laty odbyła się uroczystość poświęcenia tej świątyni, przed 400 laty erygowano w mieście bractwo, które zobowiązało się do opieki nad Relikwią, a przed 100 laty Secondo Pia po raz pierwszy sfotografował Płótno, w które - jak się przyjmuje - było owinięte ciało Jezusa po zdjęciu z krzyża.

Zobaczenie z bliska Całunu jest fascynującym przeżyciem. Na płótnie o wymiarach 436 x 110 cm widać bowiem wyraźnie zarys ciała mężczyzny i oznaki cierpień, jakim je poddano - ślady gwoździ na rękach i stopach, zakrzepniętej krwi pod potylicą. I ta twarz! Wpatrując się w nią, musi się nasunąć pytanie, czy rzeczywiście spoglądamy w oblicze Jezusa?

Spory o autentyczność Całunu trwają od wielu lat. Legenda mówi, że to nim właśnie Józef z Arymatei okrył ciało Jezusa, kiedy zgodził się, by zostało ono pochowane w jego nowym wykutym w skale grobie. Tego rzecz jasna, udowodnić się nie da. Potem przechowywano Relikwię w Jerozolimie, skąd ponoć przewieziono ją do Edessy, a potem, w 944 r. - to już są fakty - do Konstantynopola. Stamtąd Całun trafił na początku XIII w. Wraz z wracającymi do ojczyzny krzyżowcami do Francji, ale pierwszy poświadczający to pisemny dowód pochodzi dopiero z 1357 r. W 1532 r. w Chambery, gdzie wówczas przechowywano płótno, wybuchł pożar, który mocno je uszkodził. W 1558 r. wreszcie przewieziono je do katedry w Turynie.

Ważnym etapem dociekań mających określić wiek Całunu była decyzja Watykanu poddania go badaniom radiowęglowym, przeprowadzonym w 1988 r. w trzech ośrodkach naukowych. Ich wynik był jednoznaczny: tkanina powstała w latach z granicznymi datami 1260-1390.

W bieżącym roku, w związku z ponownym wystawieniem całunu (następne wyznaczono na rok 2000), ukazało się wiele nowych książek z treściami m.in. kwestionującymi rezultaty badań radiowęglowych i ujawniającymi nowe ustalenia. Co do tych pierwszych: czy przystępując do nich wzięto pod uwagę, że tkanina została w czasie pożaru uszkodzona, co mogło wpłynąć na błędną datację? Dalej - profesorowie Bollone i Balossimo z Turynu twierdzą, że odkryli na tkaninie, tuż przy twarzy, odcisk monety noszącej datę jej wybicia - rok 16 rządów Tyberiusza, co według naszej rachuby czasu oznacza rok 29. Po urodzeniu Chrystusa. A według Marii Siliato, zajmującej się archeologią i od lat tropiącej dzieje całunu, wykonana na jej zlecenie w Institut d'Optiqe d'Orsay w Paryżu symulacja komputerowa wykryła na Całunie napis: Jezus z Nazaretu, co - być może - okaże się ostatecznym dowodem autentyczności płótna.

Pozostawmy jednak te dociekania naukowcom. A zresztą: jakiekolwiek będą wyniki ich ustaleń Całun i tak pozostanie jedna z najcenniejszych relikwii, czczoną w całym chrześcijańskim świecie. I być może otaczająca go wiekowa mgła tajemnicy nigdy nie zostanie rozwiana?

Całun, rzecz jasna, można także oglądać na licznych fotografiach, na pocztówkach, poświecono mu także wiele albumów, nie mówiąc już o książkach. Teraz jego fragment, twarz Jezusa, możemy również zobaczyć na znaczku poczty włoskiej, wydanym 18 kwietnia, a więc w dniu wystawienia tej "Ikony Pasji", jak nazwał Całun papież Paweł VI, na widok publiczny. Na walorze wartości 800 lirów (reprodukcja) widzimy także świętującą swe 500-lecie katedrę w Turynie, będącą od 440 lat strażniczką tego skarbu.

Dodajmy, że poczta Watykanu wyda wkrótce znaczek pokazujący Całun. Oczywiści, pokażemy go w jednym z kolejnych odcinków naszego "Okienka".

TaK