Od XIV wieku wstecz: droga do Europy


Droga wstecz od Lirey

W poprzednim rozdziale zawarliśmy historię znaną - będącą również kroniką - Całunu. Jakkolwiek nie dysponujemy sprawdzonymi informacjami na temat okresu poprzedzającego wiele XIV, to nie z tego powodu przerwaliśmy nasze badania. Musimy zdać sobie sprawę, iż cały szereg poszukiwań prowadzi nas do możliwości, powiedzmy raczej do wysokiego prawdopodobieństwa, potwierdzającego pochodzenie Całunu Turyńskiego z okresu dużo wcześniejszego niż epoka Średniowiecza. W tym momencie nauki historyczne powinny dokładnie przeanalizować lata poprzedzające rok 1300 w świetle wyników naukowych badań, aby krytycznie ocenić dostępne informacje, aby je uaktywnić, oczyszczając pole z tekstów oraz przekazów nie odnoszących się do tematu, w celu ujawnienia niedorzeczności oraz przebadania mogących się pojawić hipotez. Te informacje mogą z kolei stać się punktem odniesienia dla tego, kto posuwa się drogą bezpośrednich poszukiwań, kierując się w stronę doświadczalnych sprawdzeń historycznych spekulacji na temat lokalizacji Całunu.

Śledząc prawdopodobną historię tego okresu, nie powinniśmy spodziewać się niczego pewnego: wielu ugrzęzło w sprzecznych wnioskach. Właściwie dzieje tego <<mrocznego>> okresu można by przedstawić raczej przy pomocy <<historii historiografii>> niż rekonstrukcji wydarzeń historycznych,

historii hipotez, które powstawały już od XVI wieku, rozświetlając przeszłość Całunu. My zatrzymamy się tylko na tych przypuszczeniach, które jako szlaki poszukiwań są podzielane przez większość badaczy Powróćmy więc do Lirey starając się przemierzyć drogę wstecz.

<<Milczenie>> Gotfryda de Charny

Naukowcy w oparciu o posiadane przez nas dokumenty wielokrotnie podkreślali, iż rodzina de a o Jednak z zachowanych źródeł historycznych znamy dostatecznie dobrze postać Gotfryda de Charny aby z całą stanowczością stwierdzić, że jest on człowiekiem poza wszelkim podejrzeniem o tak świętokradcze oszustwo - jego osoba nigdy nie pojawia się w złym świetle, nie jest cytowany nawet w pełnym jadu memoriale Pierre d'Arcis - nie ulega też wątpliwości, że to właśnie on, a nie jego krewni czy potomkowie, przywiózł do kościoła w Lirey tę Relikwię.

Słuszniej zatem byłoby sądzić, iż rodzina de Charny miała jakieś szczególne powody, aby nie ujawniać pochodzenia Płótna, być może wiązały się one z niezwykłe surowymi zasadami Kościoła

w stosunku do nowo odnalezionych relikwii, ich autentyczności i popularyzacji. To niedookreślenie - aby nie powiedzieć <<tajemniczość>> - pochodzenia Całunu legło u podstaw niektórych spekulacji co do drogi, jaką przemierzyło to Płótno, aby dotrzeć do Europy

Całun w Konstantynopolu w roku 1204

Za punkt wyjścia przyjmijmy rok 1204. W czasie IV Krucjaty istotnie napotykamy na świadectwo, które lokalizuje Całun w Konstantynopolu, a jego opis zdaje się odpowiadać Relikwii Turyńskiej. Za chwilę powrócimy do tematu. Całun ten zniknął w czasie rabowania miasta przez krzyżowców. Samo to może być interesujące, bo informacje związane z ostatnią bytnością Płótna w Konstantynopolu nie przedstawiają się jednoznacznie. Zwłaszcza dostarczenie jednej części Całunu królowi Francji, Ludwikowi IX przez Baldwina II w roku 1247 nie wskazuje na obecność całego Płótna w Konstantynopolu, lecz tylko na jego fragment z racji braku opisu jego cech szczególnych. Jeżeli istotnie w roku 1204 Całun znajdował się w Konstantynopolu, to nie istnieją żadne racjonalne powody, aby nie przypisywać krzyżowcom jego zniknięcia. Wracając zatem do hipotezy drogi do Europy współcześni historycy opierają się na dwóch filarach. Pierwszy wiąże się z historią rycerzy Świątyni Króla Salomona, bardziej znanych jako <<Templariusze>>. Drugi natomiast wskazuje na Grecję.

Hipoteza Templariuszy

Historykowi Ian Wilsonowi zawdzięczamy rekonstrukcję, według której Całun po rabunku Konstantynopola znalazł się w rękach Templariuszy którzy z kolei ukryli go w swoich twierdzach. Potężny zakon powstał, aby bronić przejścia pielgrzymów z Jaffy do Jerozolimy i tu około roku 11 18-11 19 rozpoczyna się jego działalność. Bardzo surową regułę Templariuszy opracował kilka lat później św. Bernard. Templariusze zażarcie walczyli na Wschodzie, a dla niektórych historyków aż za bardzo, w czym dopatruje się jednej z przyczyn upadku Łacińskiego Królestwa Jerozolimy Opuściwszy Wschód osiedlili się na Zachodzie, gdzie porzuciwszy wojenne rzemiosło, zajęli się intensywną działalnością gospodarczą, która uczyniła z nich potęgę o niezliczonych bogactwach. Stały się one prawdopodobnie sprężyną, która przyniosła zakonowi zniszczenie. 13 października 1307 roku z rozkazu króla Francji, Filipa Pięknego, wszyscy rycerze przebywający na terytorium Królestwa zostali aresztowani pod zarzutem popełnienia czynów haniebnych oraz porzucenia prawdziwej wiary i bałwochwalstwa. Bardziej prawdopodobne jest jednak, że to ich potęga ekonomiczna stała się przyczyną zawiści. Pod groźbą kary śmierci, lecz również w wyniku straszliwych tortur, wielu przyznało się do zarzucanych im czynów, jakkolwiek nie odnaleziono żadnych mogących o nich zaświadczyć dowodów Na zakończenie kościelnego śledztwa w sprawie zakonu papież Klemens V ogłosił dnia 3 kwietnia 1312 roku jego rozwiązanie, nie wydając jednak wyroku potępiającego. Osądzenie kryminogennych czynów poszczególnych braci-rycerzy nie dało jednoznacznych wyników i kiedy w krajach znajdujących się pod wpływami Francji ich wina została orzeczona, to w Anglii oraz pozostałych państwach Templariuszy uniewinniono. 18 marca 1314 roku w Paryżu dokonał się ostatni akt dziejów zakonu: pomimo wahania przedstawicieli Kościoła oraz wstrzymania wyroku z rozkazu Filipa Pięknego na stos wstępował wielki mistrz zakonu, Jacques de Molay W całej tej historii Wilson odnajduje pewne elementy które mogą dotyczyć dziejów Całunu. Obok Jacquesa de Molay na stos wstąpił mistrz Normandii, niejaki Gotfryd de Charnay Ponadto w Tempelcombe, w południowo-zachodniej Anglii, gdzie mieściło się centrum Templariuszy odnaleziono dębowy stół, który zdaje się być wiekiem jakiejś skrzyni, ozdobiony wizerunkiem twarzy mężczyzny z brodą, przypominającym oblicze Człowieka z Całunu.

Trudności oraz słabe punkty hipotezy

Templariuszy Wilson wnioskuje, iż słynnym, czczonym przez Templariuszy znakiem był właśnie Całun i że dostał się on do rodziny de Charny po rozwiązaniu zakonu za pośrednictwem Gotfryda, imiennika tego, który został spalony na stosie. Przypuszczenie to wydaje się bardzo urokliwe, trzeba jednak zachować ostrożność, ponieważ nie dowiedziono jeszcze ostatecznie pokrewieństwa pomiędzy obydwoma Gotfrydami. Zbieżność imion, przy jednoczesnym braku pewności co do ich średniowiecznego zapisu, nie pozwala na naginanie znanych genealogii, z drugiej strony zaś trzeba pamiętać, że udokumentowano istnienie innych francuskich rodzin, które w ciągu wieków tworzyły swoje nazwiska od miejsc, posługując się nazwą Charny Obecność w Tempelcombe blatu stołu oraz inne odniesienia do twarzy Człowieka z Całunu, pomimo całej swojej sugestywności, można wytłumaczyć znajomością Mandylionu z Edessy któremu przypisywano cudowną moc obrony na polu walki. Sądzimy również, że oskarżenie o bałwochwalstwo było ponad wszelką wątpliwość jedynie narzędziem w rękach króla Francji, który dzięki niemu mógł wydać nakaz aresztowania Templariuszy To nie wyklucza ewentualnego udziału Templariuszy w przeniesieniu Całunu do Europy - przypuszczenia innych historyków pozostawały na zawsze związane z zakonem, jakkolwiek drogi dotarcia Całunu do Europy nie były takie same, ja sam odnalazłem w bardzo późnym manuskrypcie wzmiankę o interwencji Templariuszy - jednak tak sformułowana hipoteza, pomimo swego oparcia w poważnych badaniach, budzi zakłopotanie.

Papieski list

Druga hipoteza, która pojawiła się już na początku wieku i bazująca na bardzo kruchych podstawach, znalazła dzisiaj nowe interesujące elementy. W czasie Krajowego Kongresu Syndonologii w roku I 981 w Bolonii przedstawiono dokument, w którym przepisano list Teodora Angelo Comneno, brata Michele Angelo, z rodziny usuniętego cesarza Konstantynopola, wysłany do papieża Innocentego III. Pod rządami Michele Angelo, natychmiast po upadku Konstantynopola, powstał na północno-zachodnim wybrzeżu Grecji despotat Epirski, ze stolicą w Arta, który stał się miejscem zgromadzeń wszystkich odrzucających podporządkowanie się łacinnikom. W liście datowanym na dzień 1 sierpnia 1205 roku Teodor w imieniu własnym i swojego brata donosi o grabieżach, jakie dotknęły Konstantynopol ze strony krzyżowców, a zwłaszcza użala się z powodu utraty <<najświętszej>> z relikwii, <<płótna, w które był zawinięty, po śmierci i przed zmartwychwstaniem, nasz Pan Jezus Chrystus>>, według niego przechowywanego prawdopodobnie w Atenach. Dokument ten jest nadzwyczaj interesujący nawet jeżeli nie możemy z całą stanowczością stwierdzić, czy wymieniany w nim Całun jest tą samą Turyńską Relikwią. Ponadto cytowany list wchodził w skład <<kartularza>>, tzn. zbioru kopii dokumentów, który uległ zniszczeniu w czasie II wojny światowej w Neapolu. Posiadamy dzisiaj jedynie dziewiętnastowieczną kopię jego fragmentów, wśród których znajduje się interesujący nas urywek. Przeprowadzenie bezpośredniej analizy materialnych cech charakterystycznych dokumentu okazuje się niemożliwe, musimy oprzeć się włącznie na informacjach odnoszących się do jego treści oraz tradycji. W każdym razie list w swojej istocie jest do przyjęcia, bo doskonale wpisuje się w reakcje na popełnione przez krzyżowców nadużycia, uznane i potępione przez samego papieża.

Szereg wskazówek do nakreślenia panoramy

Z punktu widzenia syndonologicznych badań list stanowi część całego szeregu informacji oraz wskazówek, które oddzielnie nie mają dużego znaczenia, ale zebrane razem stanowią złożoną i znaczącą panoramę. Możliwe, że Całun pojawił się w Grecji po tym, jak zabrano go z Konstantynopola i że stamtąd nieznanymi nam kanałami, które mimo wszystko wymagają wyjaśnienia, dotarł do Europy - ale papieskie sankcje w związku z handlem konstantynopolitańskimi relikwiami tłumaczą dokumentacyjne przemilczenia. Nie zapominajmy że według starożytnej tradycji Całun - ten przechowywany w Besancon, a potem zniszczony w czasie Rewolucji Francuskiej, będący prawdopodobnie kopią Całunu Turyńskiego - został przywieziony do Europy przez krzyżowca Otto La Roche, któremu po upadku Konstantynopola przypadło możnowładztwo miasta Aten. Także w drzewie genealogicznym rodu de Charny znajdujemy związki z rodzinami, które odgrywały w Grecji jakąś rolę. Poza tym niektóre nawet dość fantastyczne teorie, budowane w ciągu wieków i mające wytłumaczyć przybycie Całunu do Europy zawierają pewne elementy, mogące znaleźć wyjaśnienie w hipotezie przewiezienia Całunu do Grecji.