Wnioski


Przebyta droga

W niniejszej książeczce razem prześledziliśmy historyczny szlak, prowadzący od Jerozolimy do Turynu. Wszystko w celu wniesienia jakiegoś wkładu w dyskusję nad pochodzeniem Całunu. Pamiętamy jednak, że, stając wobec problemu autentyczności Całunu - tzn. wobec stwierdzenia zgodności z tradycją, która widzi w nim Płótno użyte do pogrzebania Chrystusa - jego obecność oraz dostępność pozytywnie wpływa na wyniki badań bezpośrednio na nim przeprowadzonych. Obok mamy badanie oraz krytyczną ocenę tych wszystkich źródeł, które mogą posłużyć do poszerzenia pośredniej znajomości Całunu, tzn. egzegeza ewangelicznych tekstów, historia, ikonografia itd. Jeżeli z czysto historycznego punktu widzenia nie jesteśmy w stanie odtworzyć konkretnych wydarzeń, które z Turynu przeniosłyby nas do czasów Jezusa, to nie z tego powodu powinniśmy uznać nasze badania za zamknięte negatywnym wynikiem, ale powinniśmy przede wszystkim brać pod uwagę znaczne osiągnięcia, które w ciągu wielu lat nagromadziliśmy w bezpośrednich badaniach. Zobaczyliśmy, że historyczne cofnięcie się do XIV wieku jest wykonalne. Nie istnieją żadne wskazówki, naprowadzające chociażby na trop wątpliwości, że mamy tu do czynienia z jakąś manipulacją w obrębie epoki. Całun otaczały zawsze ogromne środki ostrożności i nikt nie wątpi w to, że jest on tą samą relikwią, o którą toczył się spór w Lirey w drugiej połowie XIV wieku. Ponadto odnaleziony w Sekwanie, w Paryżu, medalion noszący rodowe herby de Charny i de Vergy, rodziny żony Gotfryda I, a zatem bez wątpienia pochodzący z tej epoki, nosi pierwszy w całości znany nam wizerunek rozłożonego Całunu, będący bezsprzecznie wyobrażeniem Turyńskiego Płótna z widocznym wyraźnie jodełkowym splotem. Dyskusja przenosi się z pola historii na pole nauki Okres Lirey jest udokumentowany jako chwila szczególnie krytyczna dla Całunu, ale posiadane przez nas dokumenty same nie wystarczają, aby wykazać nieautentyczność relikwii. Wyniki trwających prawie sto lat bezpośrednich poszukiwań zdają się być sprzeczne z twierdzeniami Pierre d'Arcis, podczas gdy badanie węglem '4C tylko je umacniają. Dyskusja przenosi się zatem na pole nauki, a głos oddaje się specjalistom od radiodatacji, chemikom i fizykom, aby mogli dokonać koniecznej oceny Prawdziwe historyczne problemy w obiektywnym znaczeniu tego słowa wyłaniają się natomiast przy okazji prób rekonstrukcji okresu wcześniejszego. Jest rzeczą oczywistą, że to poszukiwanie historii poprzedzającej epokę Średniowiecza jest tematycznym poszukiwaniem, któremu można zarzucić, iż kontynuuje się je po to tylko, aby usprawiedliwić kult domniemanej relikwii. Jednak nie jest ona z tego powodu mniej słuszna i wierzę, że podjęcie takiego wysiłku staje się nie tylko koniecznością, lecz wręcz obowiązkiem. Prawdziwy historyczny błąd kryje się w uznaniu sporu sprawy za zamkniętą w Lirey tak jak z drugiej strony może kryć się w przecenianiu tego, co jest hipotezą roboczą. W każdym razie celem - przynajmniej dla pisarza - staje się ocena tego, czy rzeczywiście epoka poprzedzająca okres Średniowiecza zawiera wielką mroczną niewiadomą co do przechowywania i kultu Całunu Pana, lub też czy istnieją jakieś

elementy które pozwalają nam i zachęcają nas do kontynuacji badań ze świadomością, iż nie tylko historia udzieli nam tych wszystkich oczekiwanych od Całunu odpowiedzi. Wartość długoletniej tradycji Sadzę, iż można uznać istnienie tradycji przechowywania relikwii Jezusa, wśród których pojawiają się także pogrzebowe płótna, oraz istnienie stałej ikonograficznej tradycji, która mogłaby znaleźć logiczne usprawiedliwienie w znajomości całunowego wizerunku: przypominamy że dokumenty - w znaczeniu technicznym - to nie tylko teksty pisane, lecz również wszystko to, co jest w stanie dostarczyć nam informacji na dany temat. W oparciu więc o ogrom dowodów i informacji, z trudem wydobywanych z najdawniejszych źródeł, które pomimo całej swojej sugestywności nie mogą być uznane za rozstrzygające, powstały hipotezy, przedstawiające robocze szlaki, a być może także coś więcej, aby odtworzyć przeszłość Całunu Turyńskiego. Skoro nie jest to całkowite <<milczenie>>, nie można ulec pokusie odłożenia historycznych poszukiwań w najszerszym tego słowa znaczeniu. Są one fundamentalne, a ich wnioski jak również ich wątpliwości stanowią cenny wkład w inne dziedziny nauki, które zajmują się Całunem i na odwrót. Zastanówmy się nad wagą, jaką może mieć odtworzenie dokładnych wydarzeń z dnia pożaru w roku 1532, aby ocenić ewentualne błędy w określeniu wieku płótna przy pomocy węgla '4C, jak i historyczny wkład, pochodzący z badań mikrośladów na Całunie. Przedmiot całkowicie pozbawiony historii staje się trudny do zniesienia: przedmiot, którego historia jest kontrowersyjna aczkolwiek możliwa, staje się dla historyka, lecz również dla naukowca fascynującym wyzwaniem. I jest to wyzwanie, które razem z wieloma rzuca nam Całun, wyzwanie, z którym trzeba się zmierzyć. Możemy tylko powiedzieć, że w tej chwili z czysto historycznego punktu widzenia nie istnieją ostateczne dowody które mogłyby potwierdzić tradycję autentyczności lub jej zaprzeczyć.

Wydaje mi się, że jest to wniosek, jaki możemy wyciągnąć z tych niewielu stron, które oczywiście nie roszczą sobie prawa do wyczerpania tematu, lecz starają się streścić, pomijając wiele faktów oraz wydarzeń, mogących w innych warunkach dać pełniejszy obraz, stan poszukiwań, które kosztowały wiele trudu, a mimo to znajdują się dopiero w swojej początkowej fazie.