Słowo wstępne


Dwa pytania

Ktokolwiek przyjmuje wobec Całunu stanowisko krytyczne, przepełnione pragnieniem odkrycia jego tajemnicy i jednocześnie całkowicie wolne od wszelkich tak korzystnych jak i niekorzystnych uprzedzeń, musi postawić sobie dwa istotne pytania. Pierwsze pytanie brzmi oczywiście następująco: Czy Całun jest autentyczny?, lub: Czy widoczne na nim ślady oraz plamy pozostawiły zwłoki ludzkiej istoty?. Na to pytanie odpowiedziało wiele prac oraz badań, przeprowadzonych w ciągu ostatnich stu1. Ich odpowiedź jest jednogłośna i bez wątpienia potwierdzająca. W tym miejscu spontanicznie pojawia się drugie pytanie: Czy identyfikacja Człowieka z Całunu jest możliwa? Aby odpowiedzieć na to pytanie, z konieczności wychodząc z roboczej hipotezy, nie możemy nie odwołać się do tradycji, od wieków utożsamiającej człowieka z Całunu z Jezusem z Nazaretu, tzn. z tą bezsprzecznie historyczną postacią, o której mówi cały szereg tekstów historycznych, a zwłaszcza wielkiej doniosłości cztery kanoniczne Ewangelie. Cały problem można więc ograniczyć do prostszego problemu, polegającego na sprawdzeniu czy i na ile taka identyfikacja pozostaje wiarygodna2

Pojęcie prawdopodobieństwa

W celu wyjaśnienia mających nastąpić rozważań, korzystnym okaże się przedstawienie niektórych prostych acz podstawowych pojęć. Dziś słowo prawdopodobieństwo weszło w powszechne użycie, jakkolwiek nie zawsze jest używane właściwie. W ściśle naukowym znaczeniu użycie rachunku prawdopodobieństwa, szczególnie w zakresie tzw. nauk stosowanych, odnosi się do problemu oceny nie tylko jakościowej ale i ilościowej, na ile wiarygodna jest dana teoria, szereg przypuszczeń, zdarzenie się jakiegoś faktu itp. Odpowiedź na tego rodzaju problemy nie brzmi nigdy to jest prawdą, to jest fałszem, ale towarzyszy jej liczba, stanowiąca stopień prawdopodobieństwa. Prawdopodobieństwo danego wydarzenia wyraża się poprzez liczbę zawartą pomiędzy 0 a 1, gdzie prawdopodobieństwo 0 wyraża niemożliwość, a prawdopodobieństwo 1 pewność. W konsekwencji im bardziej wartość prawdopodobieństwa danego zdarzenia jest zbliżona do 1, tym bardziej jest ono prawdopodobne; im bardziej jego wartość jest bliska 0, tym bardziej jest ono nieprawdopodobne. Jeżeli na przykład podrzucimy do góry monetę, mamy jedno prawdopodobieństwo na dwa, że wyjdzie nam reszka: w tym przypadku mówi się, że prawdopodobieństwo wynosi 1 na 2 i wyraża się liczbą 1/2, lub za pośrednictwem liczby przypadków pozytywnych oraz liczby przypadków możliwych. Jeżeli natomiast rzucimy kostką, mamy jedno prawdopodobieństwo na sześć wyrzucenia np. 3 oczek; w tym przypadku mówi się, że prawdopodobieństwo wynosi 1 na 6 i wyraża się liczbą 1/6. Jeżeli w tym samym czasie rzucimy monetą i kostką, prawdopodobieństwo równoczesnego otrzymania reszki i 3 oczek wynosi 1/2 z 1/6 tzn. 1/2 x 1/6, co daje 1/12. Podkreślenia wymaga fakt, iż prawdopodobieństwo równoczesnego otrzymania tych dwóch przypadków składa się ze złożenia poszczególnych prawdopodobieństw tylko wtedy, kiedy dwa wydarzenia są niezależne, lub też kiedy nie oddziaływają na siebie wzajemnie. Na koniec, jeżeli w przypadku rzutu kostką chcemy przewidzieć, ile razy wyrzucimy 3 oczka na 300 rzutów, wystarczy pomnożyć prawdopodobieństwo otrzymania 3 przez liczbę rzutów Uzyskamy w ten sposób następujące równanie: 1/6 x 300 = 50. Wartość ta jest określana mianem wartości najwyższego prawdopodobieństwa i przedstawia najbardziej prawdopodobną ilość wyrzucenia 3 na 300 rzutów.
Rozważania te można zastosować do Całunu w celu udzielenia poprawnie naukowej odpowiedzi na pytanie, które postawiliśmy sobie na początku: Czy Człowiek z Całunu może być Jezusem z Nazaretu?, lub: Czy Całun może być prześcieradłem, w które owinięto ciało Jezusa?. W oparciu o to, co powiedzieliśmy wyżej, właściwa odpowiedź może być udzielona jedynie za pośrednictwem liczby, wyrażającej prawdopodobieństwo tego wydarzenia. 

Siedem cech wspólnych 

Chodzi przede wszystkim o przeanalizowanie najbardziej wyróżniających się cech wspólnych człowieka z Całunu i Jezusa - przy potraktowaniu ze szczególną uwagą ich odrębności - i ocenę ich względnego prawdopodobieństwa; każda wartość prawdopodobieństwa, analogicznie do cytowanych wyżej przykładów, wyraża się poprzez stosunek pomiędzy liczbą przedstawiającą najbardziej prawdopodobne oszacowanie przypadków pozytywnych (tzn. wszystkich ukrzyżowanych, którzy mogli posiadać dane cechy) a liczbą całkowitą wszystkich przypadków możliwych (w naszym przypadku wszystkich tych, którzy zostali poddani męce ukrzyżowania). Przeanalizujmy teraz siedem szczególnie charakterystycznych cech człowieka z Całunu, przeanalizujmy je uważnie.

1. Owinięcie zwłok w płótno

Człowiek z Całunu został po śmierci owinięty w płótno. W starożytności jest to fakt niezwykle rzadki. W większości przypadków zwłoki ukrzyżowanych pozostawiano na krzyżu na pastwę dzikich zwierząt, lub co najwyżej grzebano je we wspólnych grobach. W tym przypadku musimy jednak pamiętać, że historia przekazuje nam przede wszystkim informacje o ukrzyżowaniach masowych3. Dlatego możemy słusznie założyć, że jeden na stu ukrzyżowanych doczekał się normalnego pochówku, a zatem możemy przyporządkować temu wydarzeniu prawdopodobieństwo 1/100.Również Jezus po ukrzyżowaniu został owinięty w płótno (zakupione przez Józefa z Arymatei, zamożnego członka Sanhedrynu), a następnie złożony w grobie wykutym w skale4.

2. Rany na głowie

Na głowie człowieka z Całunu znajdują się rany spowodowane ukoronowaniem cierniem. Ten fakt jest naprawdę wyjątkowy i nie istnieją żadne dokumenty, które potwierdzałyby ten zwyczaj bądź to u Rzymian, bądź też gdzie indziej. Ponadto prawdopodobieństwo tego wydarzenia jest bardzo niskie; ograniczmy się jednak do prawdopodobieństwa wynoszącego 1/5.000.Także Jezusowi, zanim został ukrzyżowany, nałożono w celu wyszydzenia koronę z cierni5.

3. Niesienie krzyża

Człowiek z Całunu niósł na swoich ramionach ciężki przedmiot, który spowodował dwa rozległe obtarcia, a którym mógł być jedynie krzyż, do którego został przybity, a dokładniej jego ramię poziome (nazywane patibulum) według rzymskiego zwyczaju. Nie zawsze skazany niósł patibulum, w przypadku masowych egzekucji krzyżowano do drzew lub okazjonalnych krzyży. Możemy jednak przypisać temu wydarzeniu prawdopodobieństwo wynoszące 1/2. Również Jezus podczas drogi na Kalwarię niósł krzyż, do którego został przybity. 

4. Ukrzyżowanie gwoździami

Człowiek z Całunu został przybity do krzyża gwoździami. Ten fakt zdaje się występować wyłącznie w oficjalnych egzekucjach albo przynajmniej w egzekucjach wykonywanych przy użyciu patibulum i stipes (tzn. pionowego pala, do którego przymocowywano patibulum). Logicznym wydaje się przypuszczenie, że w przypadku masowych ukrzyżowań oraz tych egzekućji, gdzie posługiwano się drzewami i przypadkowymi krzyżami, skazani mieli ręce i nogi przywiązane sznurami (sposób tak samo udokumentowany jak praktyka gwoździ)7. Możemy zatem przypisać temu wydarzeniu prawdopodobieństwo 1/2.Także Jezus został przybity gwoździami do krzyża8.

5. Rana w klatce piersiowej 

Człowiek z Całunu ma dużą ranę ciętą po prawej stronie klatki piersiowej, zadaną po śmierci, natomiast nie ma połamanych nóg. Jest to fakt raczej rzadki, częściej stosowano zwyczaj łamania nóg ukrzyżowanym, aby w ten sposób przyspieszyć ich śmierć (tzw crurifragium), kiedy z jakiegoś powodu trzeba było wcześniej zakończyć egzekucję9. Możemy więc temu wydarzeniu przyporządkować prawdopodobieństwo I/10.Również Jezus, już po śmierci, otrzymał cios włócznią w klatkę piersiową i nie łamano mu nóg10.

6. Pospieszny i prowizoryczny pogrzeb 

Człowiek z Całunu został owinięty w płótno zaraz po zdjęciu z krzyża, nie umyto go ani nie namaszczono. Ten fakt kłóci się ze zwyczajami tamtej epoki, przewidującymi w przypadku pochówku umycie zwłok, namaszczenie wonnościami oraz odzianie ciała zmarłegol1. Najwyraźniej chodzi tu o przypadek szczególny, kiedy to oddziaływały jakieś czynniki zewnętrzne, które skłoniły do pospiesznego być może chwilowego pochówku w oczekiwaniu na właściwy pogrzeb. Niektóre wonności, jak na przykład aloes i mirra, zostały umieszczone w płótnie, jak wykazały to badania, ujawniające obecność tych substancji na Całuniel2. Rzadkość tego zdarzenia słusznie prowadzi do przyporządkowania mu prawdopodobieństwa 1/20.Także Jezus został owinięty w płótno i złożony do grobu zaraz po zdjęciu z krzyża z powodu zbliżającego się szabatu, kiedy to nie można było wykonywać żadnej pracy fizycznej. Przyniesiona przez Nikodema mieszanka mirry i aloesu spełniała jedynie funkcję antyseptyczną i przeciwgnilną. Właściwego pochówku miały dopełnić kobiety dwa dni później13.

7. Krótki pobyt zwłok w pogrzebowym płótnie

Człowiek z Całunu pozostał w płótnie przez krótki czas. Istotnie, aby powstał widziany przez nas wizerunek, koniecznym było przebywanie zwłok w prześcieradle przynajmniej przez 24 godziny, podczas gdy, aby raz powstały wizerunek nie uległ zniszczeniu w wyniku procesu rozkładu, koniecznym było, aby zwłoki pozostały wewnątrz płótna nie dłużej niż przez 2-3 dnil4. Fakt ten jest zaskakujący, ponieważ jest całkowicie nielogiczne umieszczanie zwłok w prześcieradle (fakt nie tak znowu powszechny w starożytności), aby później wchodzić do grobu i wynosić je stamtąd po tak długim czasie. Możemy więc przyporządkować temu zdarzeniu prawdopodobieństwo 1/500.Również Jezus został, zaraz po zdjęciu z krzyża15, owinięty w płótno, i po pewnym czasie, nie dłuższym niż 48 godzin, w grobie pilnowanym przez straże odnaleziono tylko prześcieradło, podczas gdy zwłok już tam nie było16.

Obliczenie prawdopodobieństwa

Prawdopodobieństwo jedno na 200 miliardów 

Przejdźmy teraz do obliczenia prawdopodobieństwa jednoczesnego potwierdzenia się tych siedmiu zdarzeń lub też wspólnego i jednoczesnego występowania tych siedmiu cech u jednego człowieka, który został poddany męce ukrzyżowania. Biorąc pod uwagę, że wszystkie te zdarzenia są wyraźnie od siebie niezależne oraz na podstawie tego, co zauważyliśmy wcześniej, wychodzi nam, iż takie złożone prawdopodobieństwo jest wynikiem zsumowania siedmiu pojedynczych prawdopodobieństw, lub też: 

A to oznacza, że na 200 miliardów ewentualnych ukrzyżowanych mógł istnieć tylko jeden, posiadający rozważane przez nas siedem cech człowieka z Całunu. 

Wartość najwyższego prawdopodobieństwa

Aby uzupełnić to rozważanie, obliczmy teraz w naszym przypadku wartość najwyższego prawdopodobieństwa. Aby tego dokonać, trzeba obliczyć liczbę ludzi, którzy zostali ukrzyżowani od pojawienia się człowieka na Ziemi aż do dnia dzisiejszego. Tego rodzaju obliczenie wcale nie jest proste, ale do naszych celów wystarczy w zupełności rachunek przybliżony. Mękę ukrzyżowania wprowadzili do historii Persowie około roku 600-500 przed Chrystusem. Po długiej i złożonej ewolucji była ona następnie stosowana przez Aleksandra Wielkiego, Kartagińczyków i Rzymian, którzy w ten sposób torturowali i zabijali niewolników, bandytów, zdrajców, złodziei, buntowników bądź to w czasie wojny, bądź też w czasie pokoju. Niezwykle rzadko na karę tę skazywano obywateli rzymskich, jakkolwiek taki wyrok zawsze uznawano za ciężką obrazę prawa. Kary ukrzyżowania nie stosowali natomiast Asyryjczycy, Egipcjanie i Grecy w ojczyźnie. Po roku 314 po Chrystusie, Konstantyn zniósł oficjalnie karę ukrzyżowania".Niektórzy historycyl8 utrzymują, że praktyka ukrzyżowania ma swoją dokumentację także w czasach po abolicji Konstantyna, a zwłaszcza u Persów w VI VII wieku. A zatem ukrzyżowanie stosowano w rejonie Morza Śródziemnego i Środkowego Wschodu w okresie nie przekraczającym jednego tysiąclecia. Specjaliści od statystyk ludności oceniają liczbę mieszkańców całego Imperium Rzymskiego w okresie jego najświetniejszego rozkwitu (lub w pierwszych latach ery chrześcijańskiej - zajmowało ono wtedy powierzchnię około 3.300.000 km2) na około 60 milionów19. Można zatem obliczyć, że w tysiącleciu, w którym stosowano karę ukrzyżowania, w rejonie Morza Śródziemnego i Środkowego Wschodu żyło nie więcej niż dwa miliardy osób. Na koniec możemy w przybliżeniu oszacować, że co najwyżej jeden mieszkaniec na stu został poddany karze ukrzyżowania, ale możemy nawet to rozszerzyć do liczby 1 na 10. Otrzymamy w ten sposób liczbę możliwych ukrzyżowanych, nie przekraczającą z pewnością 200 milionów Przez proste pomnożenie możemy zatem otrzymać wartość najwyższego w naszym przypadku prawdopodobieństwa: 

            1                                                        1
------------------   X  200 000 000  =   -------------
200 000 000 000                                         1000

Otrzymana wartość najwyższego prawdopodobieństwa jest zatem znacznie niższa od jednego. Oznacza to, że liczba ludzi, którzy mogli bezsprzecznie (tzn. na wszystkich ukrzyżowanych wszystkich czasów) posiadać cechy Człowieka z Całunu, odznacza się najwyższym prawdopodobieństwem bycia liczbą prawdziwą nie tylko nie wyższą od jednego, ale znacznie od niego niższą. A to z kolei oznacza, że człowiek z Całunu był tylko jeden, bądź też że nie mógł istnieć jakiś inny człowiek z Całunu. Ponieważ, jak widzieliśmy, także w przypadku Jezusa Chrystusa potwierdziło się siedem rozważanych tu cech, możemy wywnioskować, że istnieje bardzo wysokie prawdopodobieństwo, iż człowiek z Całunu jest Jezusem Chrystusem20.

Obliczenia Y. Delage i P. de Gail

Pierwszy zmierzył się z tym problemem, posługując się rachunkiem prawdopodobieństwa, słynny francuski biolog i zoolog Yves Delage, członek Paryskiej Akademii Nauk i profesor Sorbony który razem ze swoimi dwoma współpracownikami, Paulem Vignon i Rene Colson, w latach zaraz po wykonaniu przez Pia fotografii Całunu, poświęcił się dokładnemu badaniu Relikwii. Zdeklarowany agnostyk, niewzruszenie wierny prawdziwemu duchowi nauki, poszukujący prawdy zawsze i za wszelką cenę, uzyskał wyniki, które pozwoliły mu stwierdzić niewątpliwą autentyczność Całunu. Wyniki te stały się przedmiotem żywej dyskusji, mającej miejsce dnia 21 kwietnia 1902 roku w Paryskiej Akademii Nauk, do której nawiązuje sam Delage w liście wysłanym miesiąc później do dyrektora znanego i publikowanego tam pisma21. W liście tym został przytoczony wynik przeprowadzonych przez niego badań dotyczących identyfikacji człowieka z Całunu z Jezusem Chrystusem, przy pomocy rachunku prawdopodobieństwa. Wziął on pod uwagę pięć cech: wymienione przez nas cechy oznaczone są numerami 2, 5, 7, fakt, iż ukrzyżowanie człowieka z Całunu mogło się zdarzyć jedynie na Wschodzie (z wykluczeniem Egiptu), oraz szczególną, pełną szlachetności, fizjonomię jego twarzy Przypisując każdemu zdarzeniu prawdopodobieństwo 1/100, otrzymał wynik prawdopodobieństwa 1 na 10 miliardów. W roku 1972 francuski inżynier Paul de Gail podjął na nowo i udoskonalił rozważania przeprowadzone siedemdziesiąt lat wcześniej przez Yves Delage na temat identyfikacji człowieka z Całunu22. Wziął on pod uwagę siedem cech: wymienione przez nas wyżej cechy oznaczone są numerami 1, 2, 4, 5, 7; fakt, iż człowiek z Całunu okazuje się dokładnie oddzielony od płótna oraz majestatyczny i pogodny wyraz jego oblicza. Przypisując powyższym zdarzeniom odpowiednie prawdopodobieństwa 1/3, 1/1.000, 2/3, 1/5, 1/20, I/50 i 1/10.000, uzyskał rezultat prawdopodobieństwa 1 na 225 miliardów. Kilka lat temu profesor Tino Zeuli z Uniwersytetu w Turynie w piśmie Sindon23 szeroko skomentował poszukiwania dwóch francuskich uczonych, podkreślając bogactwem argumentów absolutną naukową ścisłość zastosowanej przez nich metody. Wolny od uprzedzeń, krytyczny badacz Całunu, do którego odwołałem się na początku niniejszego artykułu, mógłby teraz zdziwić się z racji faktu, iż wyprowadzone tu prawdopodobieństwo nie jest zgodne ani z prawdopodobieństwem uzyskanym przez Yves Delage, ani z tym otrzymanym przez de Gail. Te marginalne rozbieżności nie powinny jednak nikogo zaskakiwać. Oczywiście inni badacze przeanalizują te same punkty, modyfikując może niektóre procenty odpowiadające poszczególnym cechom człowieka z Całunu w oparciu o dokumenty i brane przez nich pod uwagę teksty źródłowe, dodając lub odejmując jedną lub kilka cech itd. Te ostatnie badania z pewnością okażą się niezwykle użyteczne do sprecyzowania i pogłębienia znaczenia każdej poszczególnej cechy człowieka z Całunu. 

Zakończenie

To, co naprawdę liczy się w tego rodzaju rozważaniach, to ostateczny wynik bądź też kolejność wielkości prawdopodobieństwa, że brane pod uwagę cechy znajdą się wszystkie razem u jednego ukrzyżowanego. A więc, w ostateczności, kolejność wielkości wartości najwyższego prawdopodobieństwa. Oczywiście, że prawdopodobieństwo cytowane w niniejszym opracowaniu posiada tę samą kolejność wielkości co prawdopodobieństwa Yves Delage czy Paula de Gail, i we wszystkich trzech przypadkach wartość najwyższego prawdopodobieństwa wynosi dużo mniej niż jeden. Ostatnie ewentualne zmiany (dodanie lub odjęcie jednego zera, pomnożenie lub podzielenie przez którykolwiek czynnik) wniesione do otrzymanego prawdopodobieństwa nie mogą ani nie będą mogły w sposób istotny zmienić wniosku, do którego dotarliśmy24: istnieje bardzo wysokie prawdopodobieństwo, że człowiek z Całunu jest tylko jeden i że jest on Jezusem z Nazaretu.


1 Okres czasu, który dzieli nas od dnia 28 maja 1898 roku, kiedy to adwokat Secondo Pia wykonał pierwszą fotografię Calunu, ujawniającą niewidoczne do tej pory cechy charakterystyczne oraz szczególy nierozerwalnie związane z faktem, iż Calun przedstawia się w rzeczywistości w postaci fotograficznego negatywu. Od tej daty rozpoczyna się naukowa historia Calunu, ponieważ wyłącznie poprzez badanie jego fotograficznego negatywu można było zainicjować szereg poważnych i głębokich badań, dotyczących cech oraz natury pozostawionych na nim śladów 

2 Przeprowadzone w roku 1988 przez trzy wyspecjałizowane w radiodatacji laboratoria kontrowersyjne i dyskutowane umiejscowienia w czasie próbki całunowego płótna w niczym nie zmienily całej kwestii datując przypuszczalny wiek tkaniny na epokę średniowiecza (w wielu miejscach wynik podważany tak z teoretycznego jak i doświadczalnego punktu widzenia), nie będąc natomiast w stanie nic powiedzieć ani na temat odciśniętego na Całunie wizerunku, ani na temat tożsamości czlowieka, który taki wizerunek pozostawił. Ponadto określona w roku 1988 data, może jedynie doprowadzić do hipotezy o Całunie stworzonym przez jakiegoś nieznanego falszerza, który, inspirując się doslownie na Ewangeliach, poddał torturom i ukrzyżował kogoś współcześnie żyjącego, stosując metody całkowicie obce kulturze jego czasów, w konkretnym celu stworzenia falsyfikatu pośmiertnego prześcieradła Jezusa, oraz specjalnie pozostawiając na tkaninie niewidoczne gołym okiem ślady dające się zauważyć jedynie przy użyciu narzędzi znanych w wieku XX. Taka hipoteza nie tylko nie znajduje żadnego odzwierciedlenia w historii, lecz jest wręcz nieprawdopodobna.

3 U. HOLZMEISTER, Crux Domini atque crucifxxio quomoda ex archaeologia romana il1ustrentur, Pontificio Istituto Biblico, Rzym 1934, rozdz. 3, par. 2, nr 7. 4 Por.: Ewangelia wg św. Mateusza (Mt) 27,59-60; Ewangelia wg św. Marka (Mk) 15,46; Ewangelia wg św. Łukasza (Łk) 23,53; Ewangelia wg św. Jana (J) 19,40-42. Co się tyczy egzegetycznych badań na temat poprawnej interpretacji ewangelicznych tekstów, dotyczących delikatnego zagadnienia pochówku Jezusa, odsyłam do wspaniałego artykułu autorstwa G. GHIBERTI, Sepolcro, sepoltura e panni sepolcrali di Gesu, w Rwista Biblica, vol. 27;(1979), s. 123-158. Polecam także opracowanie w niniejszym zbiorze tego samego autora: Całun Ewangelie i życie chrześcijańskie.

5 Mt 27,29; Mk 15,17; J 19,2.5.

6 J 19,17.

7 U. HOLZMEISTER, dz. cyt., rozdz. 1, par. 2; U. HOLZMEIS1'ER, Croce, Encicłopedia Cattolica, vol. 4.

8 Łk 24,39-40; J 20,25.

9 U. HOLZMEISTER, Crux Domini..., rozdz. 3, par. 3, nr 3. 

10 J 19,31-34.

11 Por.: G. GHIBERTI, Sepolcro..., s. 153-154; P Bmtse'r, La Passione di Nostro Signore Gesic Cristo secondo il chirurgo, Lice, Turyn 1954, s. 185-206. 

12 Por. P BAIMA BOLLONE, Pńmi ńsultati delie ńcerche sui fili delta Sindone prelevati net 1978, w Sindon, nr 30 (1981), s. 31-35.

13 Mk 15,42-16,1; Lk23,53-24,1; J 19,38-42.

14 Por. np. S. RODANTE, Il sudore di sangue e le impronte delia Sindone, w Sindon, nr 21 (1975), s. 6-11.

15 Mt 27,59; Mk 15,46; Łk 23,53; J 19,40.

16 Łk 24,2-3; J 20,1-8.

17 Co się tyczy danych historycznych na temat ukrzyżowania, por.: U. HOLZMEISTER, CruxDomini..., rozdz. 2; U. HOLZMEISTER, Croce; N. NIERI, Croce, Enciclopedia Italiam di Scienze, Lettere ed Arti G. Treccani, vol. 12.

18 Por. P A. GRAMAGLIA, L'uomo delta Sindone non e Gesu Cństo, Claudiana, Turyn 1978, rozdz. 4.

19 Por. J. BELOCH, Die Bevtilkerung der griechisch-rómischen Welt, Lipsk 1886.

20 Jest rzeczą naturalną, iż ten wniosek ma swoje znaczenie wylącznie wtedy kiedy założymy że branych pod uwagę siedem cech posiada charakter przypadkowy. Stracilby on na swoim znaczeniu, np. w przypadku, kiedy moglibyśmy udowodnić, że człowiek z Calunu został ukrzyżowany przez oprawców, którym przyświecał cel odtworzenia na jego zwłokach tych siedmiu cech, aby upodobnić jego mękę do męki Jezusa. Taka hipoteza, jak już powiedziałem (przypis nr 2), nie znalazła do tej pory w histońi żadnego potwierdzenia.Cytowany P A. GRAMAGLIA w historycznej analizie popartej ogromną ilością cytatów podtrzymuje tezę, iż człowiek z Całunu nie jest Jezusem Chrystusem, lecz człowiekiem specjalnie ukrzyżowanym na podobieństwo Chrystusa w VII wieku. Pomimo szacunku do rozległej i dokładnej pracy autora nie wydaje mi się, aby teza ta miała swoje naukowe uzasadnienie (w związku z powyższym odsyłam również do: G. GHIBERrI, Sindone e Scńttura. Rassegna, w Sindon, nr 30/1981, s. 66).Zeby pozostać wyłącznie przy temacie omawianym przez niniejszy artykuł, ograniczę się do poczynienia jedynie dwóch obserwacji.1 ) Jak wykazałem powyżej, nie jest prawdą, iż słynny rachunek prawdopodobieństwa dotyczący Całunu, autorstwa de Gail, rachunek, który święci triumfy w turyńskich parafiach, jest całkowicie oparty na naukowej pewności, iż po Konstantynie nie miały miejsca przypadki ukrzyżowania! (s. 30), chyba że autor uważa, iż liczba ukrzyżowanych po Konstantynie prcekroczyla 200 miłiardów!2) W paragrafie pt. Ukrzyżowani jak Chrystus chrześcijanie (s. 37) nie przytacza żadnego dokumentu, któryby opisywał tego rodzaju zwyczaj, podczas gdy licznie cytowane przez autora dokumenty potwierdzają stosowanie w tej epoce kary ukrzyżowania. Autor ogranicza się do zacytowania przypadku dwóch wyszydzanych ikon Chrystusa, na których widzimy włócznię, gwoździe i ciernie, oraz do wyciągnięcia z tego zupelnie subiektywnego wniosku: Jeżeli udawało się im złapać chrześcijanina zbyt gorliwego w prześładowaniu ich, prawdopodobnie robili tak samo.Te dowody nie wydają mi się wystarczające, aby zmienić chociaż jedno prawdopodobieństwo związane z rozważanymi w niniejszym opracowaniu cechami człowieka z Całunu, a tym bardziej ostateczne.

21 Por. Y D&LAGE, Le linceul de Tuńn, w Rewe Scientifique, seria 4, vol. 17 (1902), s. 683-687.

22 Por. P DE GAIL, Le Visage de Jesus-Chńst et son Linceul, France Empire, Paryż 1972, rozdz. 5.

23 Por. T ZEULI, La fisica suggeńsce..., w Sindon, nr 18 ( 1974), s. 50-52 i T ZEULI, Gesu Cristo e l'uomo della Sindone, w Sindon, nr 32 (1983), s. 9-14. Odsyłam również do: T ZEULI, B. BAIZBERIS, La Sindone e la Scienza, Lions Club Rivoli Ualsusa, 1978, s. 36-40 i T ZEULI, Lo Scienziato e la Sindone, w La Voce del Popoło, nr 22 z dnia 2 czerwca 1985 r.

24 Oczywiście pod warunkiem, że nie pojawią się nowe i aktualnie nieprzewidywalne odkrycia, mogące zrewolucjonizować współczesny stan wiedzy